 |
|
I tak w końcu przestanę być ważny. Każda bliska mi kiedyś osoba zapomni po prostu że byłem. Już nie raz słyszałem że utrzymamy kontakt, że nie olejemy się. Zawsze był jeden finał. Po słowach pocieszenia zawsze następuje pustka i zapomnienie.
|
|
 |
|
I tak w końcu przestanę być ważny. Każda bliska mi kiedyś osoba zapomni po prostu że byłem. Już nie raz słyszałem że utrzymamy kontakt, że nie olejemy się. Zawsze był jeden finał. Po słowach pocieszenia zawsze następuje pustka i zapomnienie.
|
|
 |
|
Nic już nie będzie takie jak dawniej. Pustka wypełnia każdy mój dzień. Nienawidzę tego stanu. Odrzucenia. Szkoda że nie da się cofnąć czasu. Może bym poszedł w inną stronę. Uniknął cierpienia..
|
|
 |
|
Nic już nie będzie takie jak dawniej. Pustka wypełnia każdy mój dzień. Nienawidzę tego stanu. Odrzucenia. Szkoda że nie da się cofnąć czasu. Może bym poszedł w inną stronę. Uniknął cierpienia..
|
|
 |
|
Mówił, że zabiła się przez niego, że będzie miał ją na sumieniu do końca życia. Nie wiedział wtedy, że był jednym z wielu, a ona po prostu nie umiała wybrać./mr.lonely
|
|
 |
|
Za jakie kurwa grzechy mam żyć bez Niej. Tego bólu w sercu nikt już nie naprawi. Nikt poza Tobą. Lecz póki Ciebie nie ma, to ból zostanie. Na zawsze
|
|
 |
|
Dopóki przestałaś w nas wierzyć to na pewno. Bardzo byś tego chciałaś więc co Ci zależy spróbować. Nie masz nic do stracenia..
|
|
 |
|
Powiedz tylko słowo. Przyjadę pociągiem o 15 . Będzie jak dawniej. Nie wypuszczę Cię z ramion.
|
|
 |
|
Możesz mieć mnie kiedy chcesz. Pamiętaj o tym. Mam nadzieję że w końcu zmienisz zdanie... Kiedyś obydwoje możemy żałować tego że nie daliśmy kolejnej szansy. A jeśli tego nie zrobimy to po prostu będą z nas tchórze. Pamiętaj o tym. Nie boję się kolejnej krzywdy. Jeśli Tym razem nie wyjdzie, dam sobie spokój. Jeśli nie spróbujemy to wiem ze stracę najbliższą mi osobę. Będę miał do siebie żal do końca życia.
|
|
 |
|
biegnę przed siebie. płaczę. jestem rozbita na tak wiele kawałków. wciąż biegnę. łzy zaczynają zakrywać mi drogę. z kieszeni wyciągam papierosa. wybiegam zza kolejnego bloku i nagle widzę jego. nie komentuje. nie pyta dlaczego płaczę. ze spokojem podchodzi do mnie i zabiera papierosa, nie lubi gdy palę. wyrzuca go za siebie. podchodzi bliżej. uśmiecha się i mnie przytula. ściska mnie tak mocno jakby chciał dzięki temu wyciągnąć ze mnie cały ból. stoimy tak dłuższą chwilę, aż się nie uspokoję. nagle chwyta mój podbródek i podciąga go do góry. spogląda mi w oczy. "już dobrze" i odchodzi. nie rozumiem o co chodzi. wracam domu. rzucam bluzę na szafkę i siadam na łóżku. i co? płaczę. jeszcze mocniej. jeszcze głośniej. bo ja już sama nie wiem co jest gorsze. ta niepewność, czy to że wciąż muszę ukrywać swoje uczucia.
|
|
|
|