 |
Nic dwa razy się nie zdarza, ale są takie dni, które za wszelką cenę chciałabym przeżyć jeszcze raz.
|
|
 |
Uwielbiam ludzi, którzy sprawiają że się śmieję.
|
|
 |
Jest trudno, nie da się ukryć. Wszystko jest totalnie pomieszane, dnia nie da się przeżyć bez rozpamiętywania. Rozmyślanie jest czasem najgorszą rzeczą jaką człowiek może robić. W większości takie zachowania nadchodzą w nocy. Gorzej jest gdy podczas codziennych czynności nie można się nad niczym skupić. Zazwyczaj są to sytuacje gdy wykonujemy przydzielone nam zadanie i nagle przestajemy to robić. Tylko dlatego, że zaczynamy rozmyślać, bądź jakaś rzecz nam o czymś przypomniała. Dlatego skojarzenia poprzez obrazy, muzykę, filmy, słowa, są bardzo ciężkie. Jeżeli nawet te wspomnienia niosą za sobą dobre chwile, to i tak cała sprawa nas przerasta. Człowiek nie jest w stanie sam się uregulować do tego stopnia zanim wszystko się wydarzyło. Fachowa pomoc też nie pomoże. Rodzina może pocieszać, znajomi mogą pocieszać dobrym słowem. Możemy robić różne inne rzeczy aby zapomnieć. Jednak nie da się. Problem tkwi w osobach, momentach dzięki którym czujemy się właśnie tak a nie inaczej.
|
|
 |
Tęsknie za nim tak cholernie bardzo.
|
|
 |
No words can explain the way I'm missing you.
|
|
 |
The feeling’s overwhelming, it's much too strong.
|
|
 |
Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
 |
Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)
|
|
 |
Gdzieś mam jego przeszłość, bo pamiętam swoją. Gdzieś mam to, co mówią o tym, jaki potrafił być - ja też nie świeciłam przykładem. Ranił, łamał serca, pozostawiał po sobie bałagan... i dzisiaj powinnam może obawiać się, że to samo zrobi tu, w moim życiu. Sęk w tym, że ja też bez głębszych słów wyjaśnień oświadczałam, że "to nie to" i wypisywałam się z czyjegoś jutro, które tak skrzętnie planował z moim udziałem. Odwracałam się na widok łez, nic sobie z nich nie robiąc. Zgasiłam empatię. Zobojętniałam na uczucia innych. Poszliśmy w dalszą podróż z życia - z takimi bagażami. Absolutnie nienastawieni na to, że w naszej relacji możemy napotkać na coś wartego uwagi na dłużej, ale zaciekawieni tym, co może nam dać. Minęły setki wspólnych dni, siedzimy w tym samym pociągu życia, a na każdej stacji wysiadamy razem, żeby zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej - ale wspólnie.
|
|
 |
Najtrudniej jest liczyć do dwudziestu czterech. Doba ma cholernie trudny wymiar, bo czujesz ciężar każdej przemijającej godziny - dzisiaj, w dniu który się nie powtórzy, nie wróci. Liczeniu do dwudziestu czterech towarzyszy przemijanie i umykająca szansa. Wewnętrznie czujesz, że powinieneś wykorzystać moment, wziąć się w garść, pójść po "swoje". Tylko co jest "twoje"? W każdych kolejnych dwudziestu czterech godzinach błyska pytanie, jak je przeżyć, by znów nie znaleźć się w martwym punkcie, gdzie po prostu nic nie wiesz. Teraz upijasz łyk herbaty, dwudziesta trzecia trzydzieści. Za moment minie kolejna pełna doba, położysz się do łóżka, zamkniesz oczy i pomyślisz o swoich marzeniach. Przyjdą kolejne dwadzieścia cztery godziny - czy odważysz się zawalczyć o to, by nie marzyć... a wspominać?
|
|
 |
dobrze Cię słyszeć takiego - szczęśliwego.
|
|
|
|