 |
|
cmentarz to miejsce dusz, wklepanych w żelazną stal, podlewane łzami tych którzy mówią że im brak. fakt, jedno jest fartem, że mówię a Ty słuchasz, z kolei niefartem będzie gdy się ulotni z nas dusza
|
|
 |
|
i mogłem iść w ogień z Tobą
|
|
 |
|
wiesz, tylko przypominam, przecież wciąż sobie ufamy, przecież wciąż się kochamy, wciąż myślimy o tym samym..
|
|
 |
|
smsy w kurwę po pijaku, durne treści, bluzgi
|
|
 |
|
to nie ładnie myśleć, że milczenie może wzruszać, szansa z każdą chwilą słabnie, telefon gdzieś pod ręką mam, prawie na pewno wiem to tylko ten bezsensowny konflikt z dumą zbyt wielką
|
|
 |
|
zasypia sama z własnymi myślami, płacz goi rany, ból przez ludzi których kochamy
|
|
 |
|
chcesz to złap bucha, chcesz to jebnij kreskę, chcesz to strzel sobie w łeb, chcesz to zrób coś jeszcze
|
|
 |
|
lubię spotkać go po kilkunastu dniach rozłąki. mogę na nowo poznać jego wychudzone ciało, zbadać jak bardzo zmieniła się faktura jego skóry, dostrzec nowe iskierki w czekoladowych tęczówkach i poczuć upajający zapach perfum. lubię całować go, po tak długim czasie, bo jestem nieziemsko spragniona, robimy to z niesamowitą zachłannością. nasze ciała są niebezpiecznie blisko siebie, splatają się, a jego przyśpieszony oddech i kołatanie serca sprawia, że zapominam gdzie jestem. namiętne porywy nie trwają długo. wolimy rozmawiać przez kilka godzin, wyrywamy sobie słowa z ust, kodujemy wszystkie wypowiedziane wyrazy. czas rozstania jest nieuchronny. przytulamy się bardzo mocno. ukrywam łzy. wychodzę. zostało mi tylko kilka esemesów dziennie i oczekiwanie na następne spotkanie oraz modlitwa o to byś nie znalazł innej, lepszej kochanki niż ja.
|
|
|
|