 |
Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia...
|
|
 |
siedziałam na drewnianej ławce. ściągnęłam swoje czerwone szpilki i zaczęłam machać bosymi stopami po zroszonej trawie. na twarzy czułam promienie słońca. wiatr bezszelestnie rozwiewał moje włosy, a ja wspominałam najpiękniejsze chwile mojego życia ze łzami w oczach. i wiesz co? byłam z siebie dumna. byłam dumna z tego, że mam co wspominać. właśnie teraz dążę do tego, żebym za kilka lat znowu mogła usiąść na tej samej ławce i ponownie czując to niebiańskie słońce, móc wspominać. nowe wspomnienia. jeszcze bardziej piękne od poprzednich.
|
|
 |
spojrzała w niebo i ironicznie się uśmiechnęła. to wiadome, że nigdy nie będzie szczęśliwa.
|
|
 |
poszła w tamto miejsce, usiadła na trawie, wzięła głęboki wdech i ze łzami w oczach obiecała sobie, że zapomni.
|
|
 |
Piękne miasto spalonych marzeń. Chcesz się tam wybrać? Zapraszam w podróż w głąb mojego serca.
|
|
 |
jeśli chcesz mnie uszczęśliwić, nie zabieraj mi marzeń i tul najmocniej. bądź ze mną w dwóch miejscach jednocześnie i mocno trzymaj za lodowate dłonie. karm pocałunkami i oszukuj ze mną czas. pamiętaj o mnie i kochaj.
|
|
 |
z powodu zaistniałych problemów technicznych, koniec naszej miłości.
|
|
 |
czasami wolno nam żyć marzeniami i zamykać się w sobie.
|
|
 |
chciałabym zobaczyć Twoją minę, na wieść o tym, że nie żyję.
|
|
 |
gdyby tęsknił to by powiedział. gdyby chciał to by napisał. gdyby kochał to by się umówił. bez ale.
|
|
 |
i znów chciałabym wierzyć, że ten kolorowy ślad na asfalcie to miejsce gdzie spadła tęcza.
|
|
 |
wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy?
|
|
|
|