 |
zobacz jak daleko jesteś od tego życia, które pamiętasz, które od dziecka niszczy nas, w którym wiara umiera pierwsza. nie został ślad po nim, jedynie pył, żadnej pokory. nie widzę nic, światła nad nami, nowe dni, tylko wybory. weź wdech. powietrze nie jest gęste jak to ziemskie. nie patrz w przestrzeń. poniżej nas możesz mieć mnie za innowiercę. nie wierzę w siły wyższe, moje serce bije w innym rytmie. szeroko otwórz oczy, zobaczysz ten sam świat, wyżej niż zwykle. /W.E.N.A.
|
|
 |
wreszcie zrozum, że nie chcę żyć tak jak reszta. mam większe sny, to tylko jeszcze jeden z nich. mierzę wysoko i lecę wzwyż, w kierunku blasku słońca. nie chcesz iść? możesz tu zostać, stojąc w miejscu, moknąć w deszczu lub uciec stąd i wzbić się nad otchłań. /W.E.N.A.
|
|
 |
jedna myśl - pierdolić wczoraj, zmieniać dziś. teraz my, to jest nasz moment, przez tą chwilę nie patrz w tył. /W.E.N.A.
|
|
 |
progres to jeszcze nic w porównaniu z tym, gdzie możemy być. /W.E.N.A.
|
|
 |
proszę, nawet nie próbuj mi wytłumaczyć, że tego nie chcesz. /W.E.N.A.
|
|
 |
niektóre trudne problemy zrzucę w niepamięć, niektóre w próżnię. /W.E.N.A
|
|
 |
Tak swobodnie jak przy Tobie jeszcze nigdy się nie czułem, chcę wyrazić to jak bardzo jednak chyba wciąż nie umiem.
|
|
 |
jeśli ból nas uszlachetnia, to mamy błękitną krew. /Hukos
|
|
 |
jest pięknie dziś i kurwa, jest fajnie. /Siwers
|
|
 |
wcześniej dni nie były często gotowe, ale dziś biorę moje "dziś" na męską rozmowę i mówię mu: wiem, że masz wadę, ale chuj z wadą, przestań tak wypatrywać jutra i spójrz w prawo, spójrz w lewo. /Łona
|
|
 |
ej, nie bądź chłopcem, schowaj tę pogardę. wiem, że kryjesz pod nią strach, przed tym, co jest obce. to prosty chwyt – nie próbuj go ze mną, mam już dość tych dni uwikłanych w codzienność. tolerujesz innych? brawo! teraz gardź tolerancją, idź dalej, znajdź w sobie ciekawość. może to po ciemnym wczoraj taki kac ci przypadł, ale przestań wszystko wiedzieć, zacznij pytać, i nawet bez ambicji, że cokolwiek dostrzeżesz patrz trochę szerzej. /Łona
|
|
 |
z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł, uczę moje dni zmiany perspektywy, bo wciąż wąsko widzą mimo tylu przynęt, a tak trudno zwiększyć im horyzont choćby o centymetr. /Łona
|
|
|
|