|
Boję się, że za bardzo się do Ciebie przywiąże. Bardzo się tego boje. Nie umiem kontrolować emocji ani uczuć, czy moich zapotrzebowań. Nie chce Ci sprawiać problemu, wiesz? Chce żebyś był ze mną szczery pod każdym względem. Kurwa już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, znamy się tak krótko a intensywnie. Boję się cholernie, się boję że jestem zwykłą znajomą, a Ty dla mnie kimś więcej.
|
|
|
“My podcinamy łodygi kwiatom,
bo sądzimy, że są piękne.
Ale podcinamy sobie żyły,
bo sądzimy, że jesteśmy brzydcy.”
|
|
|
Czasem zbyt mocno wierzymy, że ludzie są inni, że ktoś wróci, zrozumie czy przeprosi. To nie życie nas przeraża, ale czekanie na coś, co może nigdy nie przyjść.
|
|
|
Kiedyś usiądziemy razem w knajpie. Wypijemy piwo, pogadamy o życiu, pośmiejemy się jak dawniej. Ale to nie będzie to samo. Ja nie będę topić się w Twoim spojrzeniu, ani przygryzać warg. Będę dumny i niewzruszony na Twoje lamenty o złych facetach. Nie przytulę i nie okłamię, że będzie dobrze. Bo będę doskonale wiedzieć, że inne kochane oczy czekają na mnie w mieszkaniu.
|
|
|
Mam juz dosyc. Serio juz dosyc jestem na wykończeniu emocjonalnym,co oni wszyscy ze mna robią. Chce tylko spokoju świetego spokoju. Takie to proste a tak łatwo wszystko komplikować.
|
|
|
Nadzieja jest okrutna. Nadzieja przypomina o czymś, co prawie było. Sprawia, że ból powraca.
|
|
|
Mój mózg pięknie działa. Każ mu coś zrobić. Napisać wiersz. Rozwiązać równanie. Powiedz, żeby zinterpretował trudny tekst. Niech przekona resztę do swojego zdania. Niech zaciekawi słuchacza. Niech błyskotliwie odpowie. Prawdopodobnie to zrobi. Ale to nie jest wszystko. Składam się z ciała i duszy. Chora jest. Brzydka, obleśna, odrażająca, stara i pomarszczona. Moja dusza jest zniszczona. Przez okoliczności. Te przeszłe i przyszłe. Teraźniejszość również nie oszczędza.
|
|
|
Mogę być pierwsza, albo ostatnia, ale nigdy jedna z wielu.
|
|
|
Nie mam Cię na zawołanie, na poczekanie Cię nie mam, nie mam Cię wcale.
|
|
|
Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.
|
|
|
(…) Nie wiem, gdzie jestem, rozumiesz? Jestem kompletnie zdezorientowana, mogę tylko mamrotać “boli”, mogę myśleć intensywnie słowami, których nie umiem powiedzieć, i mogę się bać, że zostanę odstawiona w kąt jak grabie przez kogoś, na kim mi bardzo zależy, oraz że ktoś będzie czegoś ode mnie chciał, a ja to zrobię źle.
|
|
|
Myślę, że na zewnątrz jestem nie do zniesienia, nie nadaję się do gadek szmatek przez to nieustanne pragnienie opieki-miłości-koca. Dlaczego mnie nikt nie broni, krzyczę w środku i wygrzebuję kawałki skóry z palca, przecież ja tego nie wytrzymuję, nie wiem, co się dzieje, niech do mnie mówi jedna wybrana osoba miękkim głosem, bo to jest nie do wytrzymania.
|
|
|
|