 |
I taką wodą być, co nawilży Twoje wargi, uwolni kąciki ust, gdy przyłożysz je do szklanki.
|
|
 |
To co, że jestem niski? To co, że nie jestem bystry? To co, że w uczuciach swych chwiejny? To co, że beznadziejny... To co, że jestem inny? To co, że nie widzę tyle co wszyscy? To co, że nie czuję tego co myślisz?
|
|
 |
I czy wrócisz tu? I czy aby na pewno?
|
|
 |
Tylko nie mów mi, że chcieć to móc.
|
|
 |
Niech utonę w gorących wodach mórz, cichych westchnień, wyssanych z Twoich ust.
|
|
 |
Mów mi dobrze, dobrze mi mów, łaskocz czule warkoczem ciepłych słów. Wilgotnym szeptem przytul mni i mów mi dobrze, nie mów mi źle.
|
|
 |
I wiecznie się wzruszam i mięknę, chociaż to takie dziewczęce. A Ty śmiejesz się ze mnie, a ja usycham i więdnę.
|
|
 |
Kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich wkoło. Kupię nóż, zostawię tylko dwoje, tylko ja i Ty.
|
|
 |
Tak często Cię widzę, choć tak rzadko spotykam. Smaku Twego nie znam, choć tak często Cię mam na końcu języka. Jeśli u mnie zasypiasz, to tylko w kącie mojej głowy.
|
|
 |
Bo w mojej głowie zamieć, czarne, czarne chmurym, zawierucha, deszcz do spółki z gradem. Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury, tak trudno mi, trudno mi, trudno mi, trudno mi być z Tobą razem.
|
|
 |
Tak się boję o siebie, że zostanę sam, o swój psychiczny stan.
|
|
|
|