 |
I po jaką cholerę ja to wszystko rozpamiętuję? Twoje każde spojrzenie. Pierwsze spotkanie. Nieśmiałe gesty. Twoje słowa. Może dlatego, że chociaż raz miałam wielką nadzieję, że z Tobą jakoś wszystko się ułoży. Nie miałam racji. Znowu.
|
|
 |
Powinieneś się domyślać co ja teraz mogę czuć. To Tobie wszystko opowiedziałam. Na molo. W tę rozgwieżdżoną noc. Pamiętasz?
|
|
 |
Nie myśleć. Nie czuć. Nie kochać. Nie istnieć. Koniec cierpień. Dość egoistyczne, ale zawsze to jakieś wyjście, nie?
|
|
 |
...aż niemożliwe stanie się faktem, gdy raptem losu powiew poniesie świat ten. I natknę się na Ciebie niespodziewanie, tonąc w marzeniu, które znam na pamięć...
|
|
 |
Nie ufaj mi. Potrafię perfekcyjnie kłamać. Sam mnie tego nauczyłeś.
|
|
 |
Nic nie załamuje tak, jak złamana obietnica...
|
|
 |
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, a zrozumiesz, jak znikome masz szansę zmienić innych...
|
|
 |
lubię patrzeć na ciebie ukradkiem, tak aby nikt oprócz mojego anioła stróża tego nie zauważył... ;)
|
|
 |
Podnosze powieki, widze Twój usmiech. Spogladam Ci w oczy : niebo jest blizej...
|
|
 |
bo zawsze tak jest . gdy czegoś potrzebujesz tego nie ma, a gdy jest Ci obojętne przychodzi samo, nieproszone i wpierdala się w ład życia jaki sobie ułożyłeś ...
|
|
 |
pozwolę Ci odejść. pozwolę. ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę. wykrzycz, że nawet to kiedy wtulałam się w Twój dwudniowy zarost było nieporozumieniem. pozwolę Ci odejść. pozwolę, jeżeli mi udowodnisz, że postępujesz zgodnie z sercem. że nie stawiasz się mu na przeciw ze względu na swoją chorą dumę, tym samym odbierając mi szansę na szczęście...
|
|
 |
Są gesty, które doceniamy dopiero gdy kończą się bezpowrotnie...
|
|
|
|