 |
Nie mogę znieść widoku Twoich smutnych oczu.
|
|
 |
'Sama najpierw do niego chodziłaś'. Kurdę. Dobrze o tym wiem. Ale zmieniło się. Teraz nie wiem czego chcę.
|
|
 |
Nikt nigdy Cię takiego nie widział. Smutny, zdołowany z słuchawkami w uszach z których lecą same smętne piosenki. I wszystko przeze mnie.
|
|
 |
Podróż w nieznane. Po twarzy spływa mi łza. Uśmiecham się, kiedy On muska ręką moje nagie plecy i całuje mnie w kark. Patrzę na Niego. Patrzę i rozumiem, teraz wiem.
Kocham Go.
|
|
 |
Obiecaj mi... obiecaj mi jedną rzecz, że nigdy się nie zgubimy, obiecaj mi to...
|
|
 |
...tak, teraz muszę Cię pocałować, muszę ukraść Ci ten uśmiech i na zawsze odcisnąć go sobie na moich wargach. Doprowadzasz mnie do szaleństwa, jesteś Aniołem, chciałabym kochać się z Tobą przez całą noc...
|
|
 |
...jesteś jak kwiat Mała i nie pozwól, by Cię dalej deptano.
|
|
 |
Ja uciekam, a on mnie łapie. To cudowne czuć jego ręce, które mnie ściskają, ale nie zniewalają siłą... Często płaczę i za każdym razem, gdy mi się to zdarza, on przytula mnie mocno do siebie, oddycha zapachem moich włosów, a ja opieram twarz o jego pierś. Miałabym ochotę uciec i wylądować w przepaści, przebiec tunel i już z niego nie wyjść. Ale jego ramiona przytrzymują mnie, a ja ufam im i mogę się jeszcze uratować...
|
|
 |
...wtedy oparłam swój policzek o jego, oddychałam mocno, by zakosztować tej chwili, i odwróciłam się. Ujęłam w dłonie jego twarz, pocałowałam go z delikatnością, jakiej wcześniej nie znałam, i szepnęłam :
Ja Ciebie też...
|
|
 |
Trudno usunąć z serca skorupę. Ale może serce potrafi bić tak głośno, że rozłupie na tysiąc kawałków ten pancerz, który je otacza...
|
|
 |
Bo widzisz... kiedy dwie osoby łączą się ze sobą, jest to szczyt uduchowienia, który można osiągnąć tylko wtedy, gdy się kocha. To tak jakby wir porywał oba ciała i żadne nie jest już sobą, lecz jedno jest w drugim w najbardziej intymny, najgłębszy i najpiękniejszy sposób....
|
|
 |
...gdzieś w głębi czuje, iż do mojego życia powoli nadciąga słońce, nie to sycylijskie, które pali, pluje żarem, roznieca pożary, ale łagodne, umiarkowane, szlachetne, które rozpuszcza lód powoli, by nie zalać nagle mojej wyjałowionej duszy...
|
|
|
|