 |
|
być może znasz to uczucie, kiedy z góry patrzysz na własne szczęście, które wciąż z dnia na dzień, małymi krokami oddala się od Ciebie. człowiek, który sekundy temu, był ważniejszy od Twojego życia, nagle tak po prostu znika, gdzieś w tłumie nieznanych Ci twarzy. a Ty? nie możesz zrobić już nic, nie możesz już nic powiedzieć, bo Twoje słowa zawiniły zbyt wiele razy, łamiąc wszelkie podstawy. stoisz i przyglądasz się temu co budowaliście z tak wielkim zaufaniem, co z czasem stało się fundamentem Waszych serc. to staje Ci się obce, i tak jak uczucia będące zawsze ponad wszystkim tym co dzieliło, ponad każdą z barier, gwałtownie opada, uderzając z tak ogromną siłą o ziemię, by jedyne co zrobić, to pobudzić ból. / endoftime.
|
|
 |
i więcej tu nie wracaj w końcu życie samo cię dopadnie i dokładnie zgnoi wtedy poczujesz jak samotność boli. / DDK RPK
|
|
 |
Dziewczyno, jesteś jak poniedziałek, nikt Cię nie lubi.
|
|
 |
nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu. ktoś w końcu powinien Cię tego nauczyć. / deliberacja
|
|
 |
|
powiedz mi, ile razy można wybaczać te same błędy?
|
|
 |
nie powiedziałeś tego w ryj, to nie powiedziałeś nic. / 52
|
|
 |
Zobaczyla go dokladnie dwa miesiace po ich rozstaniu. Spotkala go calkiem przypadkiem wychodzac od koleznaki, ktora mieszka w bursie obok jego szkoly. Na poczatku starala sie go nie zauwazac, choc swiadomosc podpowiadala jej ze to on. Choc nie chciala przyjac tego do wiadomosci, wiedziala, ze tylko on jeden potrafi stac w taki sposob. Poznala go mimo tego, ze byl odwrocony tylem i stal po drugiej stronie ulicy. Modlila sie by jej nie zauwazyl, ale on w ostatniej chwili, gdy juz prawie go minela, spojrzal jej prosto w oczy. Zabolalo. Piekielnie mocno. Wrocila fala wspomnien, ktora odrzucala od siebie przez ostatnie dwa miesiace. Pragnela by zniknal. By zniknal na zawsze z jej życia i nigdy o sobie nie przypominał.
|
|
 |
Sam sobie musisz udowodnić, że masz jaja, wziąć się w garść i powiedzieć: DZIAŁAM, WRACAM. / Pyskaty
|
|
 |
Musiałem spotkać osobę na swojej drodze
dla której szczęście własne jest mniej warte niż moje,
nauczyła mnie wiele i tak wiele zrozumiałem, lepiej późno niż wcale. / Onar
|
|
 |
Było gorzej, było lepiej, było lepiej, było gorzej,
razem przeszliśmy długą drogę. / Onar
|
|
 |
Kiedyś ja, młody i naiwny, wierzyłem w wielu,
ale poszli w niepamięć, jak jebany, letni przebój.
Nie pamiętam słów i słabo pamiętam melodię,
ja dorosłem i ich nie ma, i z tym mi jest dobrze. / Onar
|
|
|
|