 |
Jestem szczęśliwa, gdy czuję, że jest obok, gdy mimo słów innych, stoi za mną murem. Czasem się nie dogadujemy, złościmy, ale wiem, że kiedy wszystko na nowo runie, Ona jest w stanie zrobić wszystko. [ A ] ♥
|
|
 |
A teraz proszę ZNIKNIJCIE z mojego życia raz na zawsze!
|
|
 |
A ona udawał szczęśliwego chociaż w oczach wypisany miał smutek ... [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
[ cz. 1 ] Dlaczego ciągle śnią mi się same złe, dziwne i przerażające mnie rzeczy? Dlaczego widzę niebieskie tęczówki, w których są ludzie? Istnieją.. są tam i mają własne życie. Uśmiecham się. A nagle słyszę na uchem przerażający głos, że muszę patrzeć.. muszę tu zostać i patrzeć w te oczy bo zacznę cierpieć.. Co to oznacza? Dlaczego to wszystko jest tak realistyczne? Dlaczego na moich rękach umiera dziecko? Dlaczego nie mogę mu pomóc? Ostatnim tchnieniem mówi, że przeprasza i zamyka swoje zielone tęczówki, które traciły na blasku. Umarło. Dlaczego nie umiem temu zapobiec? Dlaczego to mnie tak męczy? Nie śpię. Boję się zamknąć oczy bo tam.. jakby inny świat. Nie ma dobra, nie ma radości, szczęścia, miłości. Jest ból. Dlaczego znowu śni mi się szpital? Czy tak bardzo tęsknię za tym miejscem, ze nawiedza mnie ono nawet w snach? Czasem nie pamiętam co gościło w mojej głowie. Budzę się z krzykiem i przerażeniem w oczach, z których mimowolnie płyną łzy. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
[ cz. 2 ] Serce bije nierównym, szybkim rytmem. Brak powietrza. Brak słów by opisać strach. Boję się samej siebie. Coraz rzadziej patrzę w lustro. Lęk, brak zrozumienia.. panicznie boję się zobaczyć w nich cierpienie. te wszystkie obrazy, sytuacje, w których biorę udział każdej nocy. Zgubiłam się Boże. Przestałam panować nad myślami. Zawładnęło mną coś czego nie potrafię sama zrozumieć. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Jestem wegetarianką z wyboru mogę to porzucić. Ty jesteś dupkiem od urodzenia dla ciebie już nie ma ratunku !
|
|
 |
Jestem słaba. brak we mnie życia.. radości, zapału, jakichkolwiek chęci a i miłość ucieka gdzieś przez palce. Upadam.. coraz niżej by sięgnąć dna. dna, z którego nie da się już odbić. Nie będę silna, nie będzie uśmiechów na twarzy, przepełnionych radością oczu czy jakichkolwiek grymasów początkujących atak śmiechu. Nicość, zimno, ból, strach, smutek. Blada twarz z podkrążonymi oczami. Gnijące wnętrze. Nie rozumiem siebie. Nie umiem sensownie wytłumaczyć tego co mnie męczy. Przywykłam do bólu.. w zasadzie prawie go nie czuję. To chyba dobrze, prawda? Nie czuję tego przeszywającego ciało dreszczu, odrywającej się duszy. Przecież teraz, kiedy jestem już tylko ciałem.. nic mnie nie skrzywdzi. Unoszę się. Już nic nie dotknie mojego wewnętrznego ja. A obdarte kolana, pościerane łokcie czy sińce po oczami zagoją się. Nie zwrócę na to uwagi. Jestem gdzieś ponad to. Z góry patrzę jak moje ciało upada i nikt nie wyciąga dłoni. Umarło we mnie wszystko. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
cz.1 - Jedenasty luty dwa tysiące dwunasty. Minął rok. Przeleciał przez palce jak sypki piasek. Nie wiem, kiedy gdzie i jak. Pamiętam ją. Ciągle widzę jak siedzi w fotelu przykryta swoim ulubionym malinowym kocem. Jak pomimo prawie stu lat, z okularami na nosie próbuje rozwiązywać krzyżówki. Kilka siwych włosów i małe znamię na policzku. Kochała to. Tak samo jak spacery, wieczorne przesiadywanie na ganku przed domem. Kochała ciszę, spokój i ład. Była ułożona może trochę pedantyczna ale teraz wiem, że nie jest to zła cecha. Była dla mnie jak druga mama. I choć zawsze powtarzała, że matkę ma się tylko jedną to ja w głębi serca kochałam ją jak swoją. Nazywała mnie aniołkiem choć to sprzecznie grało z moim zachowaniem. Wiedziała, że pomimo mojego roztrzepania, braku czasu, bałaganiarstwa i wielu innych negatywów będę dobrym człowiekiem. Miałam przecież najlepszą nauczycielkę. Tęsknię za nią. I choć łzy cisną się do oczu to nie potrafię przestać się uśmiechać. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
cz. 2 - Jej oczy - jak dwa diamenty. Dwa niebieskie kryształki, w których zawsze widziałam miłość. Jej głos? Minął rok a ja cały czas idealnie bez żadnych szmerów słyszę jak powtarza, że będzie tu zawsze.. będzie moim aniołkiem do końca życia tak jak ja byłam jej przez osiemnaście lat. Przechodzą mnie dreszcze. I choć minął rok ja czuję jakby to było wczoraj. Czternasty luty. Kostnica, Kościół, cmentarz. Głośny, zanoszący się szloch i śliczna malinowa wiązanka z róż w trzęsących dłoniach. Trochę piachu. Koniec. Jej ciało mnie opuściło ale ja nadal bardzo mocno czuję jej obecność. Czasami odwiedza mnie w snach. Czuję jak nade mną czuwa. Jest tu. trzyma za rękę, głaszcze po policzku i mocno ściska, kiedy jest mi źle. Często o niej myślę.. często wspominam. Kocham. Pomimo tego, że nie mogę jej przytulić, usłyszeć głosu, zobaczyć. Mam ją w snach. Nie znika.Czuję to. Uśmiecham się. Wiem, że będzie. Wiem, że zawsze mogę powiedzieć do niej "Kocham Cię MAMO." [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Znamy się już kilkanaście lat. Nasza znajomość nie była jedną z najlepszych odkąd poszliśmy do gimnazjum. Jako dzieciaki spotykaliśmy się, dzwoniliśmy do siebie, żeby po szkole jak najszybciej spotkać się na boisku. Siedząc na gorącym asfalcie śmialiśmy się z tego jak wyglądamy, jakie miny robimy na zdjęciach. Kiedy widziałeś, że po policzku spływa mi łza próbowałeś mnie pocieszać, gadać godzinami głupoty. Zmieniłeś się, ja też się zmieniłam. Nie jesteśmy tymi samymi przyjaciółmi co kiedyś, teraz wyrażając sympatie wyzywamy się od najgorszych. Śmiejemy się, wygłupiamy. Często podnosimy na siebie głos. Teraz czuję, że nasza przyjaźń jest trwalsza. Idąc ze mną obejmujesz mnie, szepczesz, żebym się nie bała i dajesz całusa w czoło chwytając za dłoń. Wątpiłam w to, że kiedykolwiek to wróci, dzisiaj dziękuje Ci za taką szurniętą osobę jak Ty. ♥
|
|
 |
Zazdrość zabiera Ci kolejny uśmiech, nie wiesz co robić, więc próbujesz mnie niszczyć. Widzisz kilka przypadkowych osób, pytasz się czy mnie znają, jeśli odpowiedź brzmi na tak - już wiesz co robić. Pragniesz zniszczyć wszystko co mam, pragniesz odebrać mi tych, którzy są ze mną zawsze. Wpadasz w panikę, bo zaczynam krzyczeć, że Cię nienawidzę, tak bardzo chcę żebyś o mnie zapomniał, nie ma mnie, nie ma naszej przyjaźni, nie ma wypowiedzianych słów. Jedyne co nas łączy to miasto, kilkunastu znajomych i wspomnienia. Nigdy, już nigdy przechodząc obok mnie nie zobaczysz mojego uśmiechu, nie usłyszysz kiedy mówię, że jestem szczęśliwa, nie zobaczysz moich łez. Powodzenia w dalszym życiu.
|
|
|
|