 |
|
Los się do mnie uśmiechnął.
Szkoda, że był to ironiczny śmiech.
|
|
 |
|
Zamykam ten rozdział, odcinam się całkiem.
|
|
 |
|
Widzisz moje łzy? To naiwność spływa mi po policzku.
|
|
 |
|
klnę, bo chcę. płaczę, bo nie wytrzymuję.
|
|
 |
|
improwizowane uczucia, przeszyte kłamstwem życie,
nitka w nitkę nasączona nieprawdą, i tym chciałeś
zbudować szczęście?
|
|
 |
|
Powrót do domu, w głowie pytanie 'co się kurwa jeszcze wydarzy?
brakuje jeszcze spadającego fortepianu, który kurwa mnie
przygniecie przypadkiem' - ja pierdolę.
|
|
 |
|
Mam czas.
Poczekam, aż przyjdziesz na kolanach błagać o wybaczenie.
|
|
 |
|
a butelka czystej zostanie moją big love forever.
|
|
 |
|
ta szydercza pustka. brak jakichkolwiek koncepcji
na najbliższe sekundy. na jutro. na resztę życia.
|
|
 |
|
Cicho, uczę się być obojętna.
|
|
 |
|
i spraw Boże, żebym ogarniała, tak jak nie ogarniam. amen.
|
|
 |
|
nawet gdybym wypaliła dziesięć paczek papierosów, napiła się kilka litrów wódki, nadal będziesz w mojej głowie.
|
|
|
|