 |
Jeśli wkuję tą igłę pod skórę i się zsunę na dywan, a ludzie nazwą mnie ćpunem - ZOSTAW MNIE...
|
|
 |
Potrzebny jest Ci odpoczynek, najlepiej wieczny.
|
|
 |
Dziś mam mało sił, zbyt mało żeby dzisiaj gonić sens.
|
|
 |
Gdy tylko ujrzysz pustkę w moich oczach proszę chwyć mnie za rękę i daj poczuć, że jesteś, byłeś i będziesz. Możesz mnie pocałować. Najlepiej w czoło, raz. Albo w nos. Kurde. Trzy razy w szyję. Albo tu i tu i tam. Pocałuj tak, bym poczuła Twą bliskość. Chcę pamiętać Twój dotyk i tęsknić do niego. Chcę też, byś uwodził mnie każdego dnia.
|
|
 |
ciężko zapomnieć kogoś kto dał Ci tyle do zapamiętania. wiesz, że bez niego oszalejesz, ale z nim jeszcze bardziej. jednak czasem lepiej być samemu niż z kimś kto sprawia, że i tak czujesz się samotnie.
|
|
 |
brak powodów, żeby zostać to dobry powód, żeby odejść.
|
|
 |
umiera i chce być pamiętany tu na dole, na pewno. ale czy ta chęć jest na tyle ogromna, żeby chcieć, aby ta osoba nigdy nie zapomniała, cierpiała z każdym oddechem tak, aby nie mogła i nie chciała pokochać już nigdy, nikogo?
|
|
 |
I pushed you away, although I wished you could stay.
So many words left unsaid but I'm all out of breath.. / Of Monsters And Men - Sinking man
|
|
 |
And sometimes I find myself standing in the stairs
with eyes so blank and unsure,
realizing this is not where I want to be
and not where I want to go.. / Of Monsters And Men - Phantom
|
|
 |
Pamiętaj, że mamy na zawsze siebie
Życie ciągle wystawia nas na próbę
Pewny dziś mogę być tylko już ciebie
Proszę obejmij mnie, pocałuj czule
W powietrzu czuję autodestrukcję
To słowa prawdy przeszyte bólem
To pomieszczenie jest ciasne i duszne
Proszę obejmij mnie, pocałuj czule
Odkryć to, co nie odkryte, szept oddechów
Twoje ciepło, zapach, syk węża z edenu
Tego czasu zawsze jest za mało
Nie ważne ile uderzeń serc nam pozostało
Jak anonimowi kochankowie, nie znani sobie
Jakby to był nasz pierwszy raz
Noc nad ranem oddaje ciałom kształt
Zaopiekuj się mną, nawet kiedy powodów brak
|
|
 |
Twoje usta wysyłają zaproszenie
Piję z nich powoli, gasząc pragnienie
Potrzebuję cię jak nigdy, wierz mi
To ta jedyna chwila, kiedy mogę uciec śmierci
Znów tankuję czystą, nie stoję w korkach
Na ostatniej prostej do czarnego worka
Tylko tu i teraz i ty to wiesz
Jeżeli życie kiedykolwiek miało jakikolwiek sens
Łapię ten czas
To nie może się skończyć, to musi wiecznie trwać
Chociaż nic nie mówisz, ja wszystko słyszę
Inni mówią, tylko po to by zabić ciszę
Przed nami niejedna doba
Nie będę z tym walczył, po prostu się poddam
Jeden oddech, jedno ciało, jak złożeni w grobie
Intymny dialog, konfesjonał, spowiedź
|
|
 |
Od tej pory wszystko było wspólne: oddechy, czas, powietrze, ciało.
|
|
|
|