|
Prawdziwe związki nie rozpadają się tak łatwo, są jak cenny wazon, który tłucze się, a potem skleja z kawałeczków, znów tłucze i znowu skleja, tak długo, aż kawałeczki przestaną do siebie pasować.
|
|
|
Chciałabym do Ciebie zadzwonić, powiedzieć tak po prostu, że tęsknie. Nie wiem, czy to coś znaczy, nigdy nie chciałam niczego niszczyć. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że tęsknie. Że kurwa tęsknie.
|
|
|
Umarłam przez Ciebie, chociaż właśnie dla Ciebie tak pragnęłam żyć.
|
|
|
Zawsze, gdy telefon nie dzwoni, wiem, że to Ty.
|
|
|
To, że ktoś chce zerwać z kimś kontakt na jakiś czas nie znaczy, że ten ktoś jest dla niego nikim. Czasami jest tak, że znaczy dla niego za dużo, a on nie może sobie z tym poradzić.
|
|
|
Żyjemy za szybko, dostrzegamy zbyt późno. Staramy się za mało, oczekujemy za dużo.
|
|
|
Największe miłości to te, których nigdy nie było.
|
|
|
Skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których Ci zależy, w rezultacie samą siebie też oszukujesz.
|
|
|
Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.
|
|
|
jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc jego imię.
|
|
|
kocham to rozkoszne drżenie mojego ciała, kiedy widzę go po raz pierwszy od tak dawna. powiedziałabym co wtedy czuję, ale takich rzeczy nie mówi się na głos.
|
|
|
wracając tutaj i czytając samą siebie, budzę każde wspomnienie jak niedźwiedzia z zimowego snu. i pomyśleć, że gdybym czytała to samo rok czy dwa wcześniej nie posiadałabym się z przeszywającego mnie bólu. natomiast dziś się uśmiecham na te same wspomnienia. z czasem łagodnieją, są wybrakowane. zostają wyłącznie jako te dobre. nie, czas nie leczy ran, ale pozwala zapomnieć o bólu. i przy okazji nasuwa się jeszcze jeden wniosek. dobre rzeczy w życiu zaczynają nas spotykać dopiero wtedy, gdy nabierzemy dystansu do tych złych.
|
|
|
|