|
Choć obiekt tęsknoty wciąż wraca do mnie
w swojej wędrowce, potyka się o własne kroki..
|
|
|
Za czas w którym nadal ciebie tracę, za walkę o nic, za młodość, za wieczność, za straty i zyski, za nas, za nic.
|
|
|
"Łaknę poznać wszystko co istotne.
Pragnę mieć wciąż blisko jedną z istot,
być z nią ponad wszystko
zanim prysnę jak chwile ulotne."
|
|
|
I niech mnie winia, bo tylko tyle mogą. Co dnia na nowo uczę się oddychać Tobą.
|
|
|
"Świadkiem księżyc na niebie nim to lato się skończy, będę przysięgal Tobie na wieki, perłami zaszkla się Twoje oczy. "
|
|
|
Opierałam się tej stracie, myślałam że zrobisz to samo...
|
|
|
Jak mam powiedzieć Ci cokolwiek o śmierci, gdy nie wiem jeszcze co to życie....
|
|
|
"Masz mnie za tchórza? -Nie. -No a jestem a cierpienie wymaga większej odwagi niż śmierć."
|
|
|
"Gine w szczęściu z rąk obcego mężczyzny, wykrzykujesz w letnim deszczu moje imię. Żegnaj kochany! Salvatore może zaczekać..."
|
|
|
Zdarzamy się sobie. Tak. Zdarzyłeś się mi.
|
|
|
''Za Twoje zdrowie jeszcze wypiję,
o Twoje szczęście jeszcze napiszę do Boga list... A teraz już wyjdź.''
|
|
|
Choć nie nadstawiam prawego, kiedy w lewy mnie uderzysz
Wieczorem wracam do macierzy
(Odtąd) spotkasz mnie w oberży gdzie gawiedź rży, kiedy bredzę
Samotnie siedzę pode mną skała drży rodząc wiedzę
Widzę alfę w omedze, koniec w początku
Widzę zmiany i proces, nienazwanych flow wątków
Nie wystarczy tylko pościć przy piątku dziś
Rozbijam biwak na mych strachów przylądku
Mix chaosu i zdrowego rozsądku, jak być w porządku
W tłumie łowców cudzych majątków
|
|
|
|