 |
Widziałam Go dzisiaj, pierwszy raz od miesięcy, pierwszy raz od kiedy wyjechał, On, On, ten który wskrzesił mnie do życia, ten przez którego umarłam dwunasty raz wrócił, a ja nawet nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy, nie mam w sobie tyle siły, pewnie zobaczyłabym w nich ją, ale znowu nas pamiętam, te chwile, uczucia, nagie ciała, wspomnienia, boże tyle nas, chciałabym Ci opowiedzieć o tym co było, mój psychiatra mi tak radzi - rozmowa, podobno pomoże, chciałabym Ci wyjaśnić czemu, po co, wszystko, może wtedy bym się od nas uwolniła, zakończyła ten rozdział, zakończyła nas, może by pomogło, czuje się zostało mi mało czasu.
|
|
 |
Zrezygnowałam z tego kim jestem, by pokazać Ci jaka potrafię być twarda, nie śpisz całą noc dla zabawy ja nie śpię przez ten smutek we mnie, zaszliśmy za daleko bym mogła teraz odejść bez żalu i możesz zabić mnie rozłąką dlatego boje się do Ciebie mówić, zabierasz mi moje możliwości, ale Ty zawsze znajdziesz kogoś innego, odszukasz kogoś w kim będziesz mógł dalej żyć, a ja dalej nie umiem się powstrzymać mój krzyk jest za głośny, potrzebuje Cię żebyś płynął w moich żyłach i staje się przez to coraz dziwniejsza, pogubiłam zmysły, nie mogę znieść swojego otępienia, wykradłeś mnie swoim spojrzeniem, za dużo poczułam kiedy mnie dotykałeś.
|
|
 |
Dzisiaj gdy niefortunnie zdarzy nam się minąć z sobą
wiem, że to zbędne, ale chciałbym chociaż skinąć głową.
|
|
 |
Gdy mijając ją mój wzrok zastygł w jej źrenicach
wiedziałem, że nie jestem warty nawet sekund z jej życia
i może gdyby mnie nie znała by odwzajemniała uśmiech
wiesz, to przeze mnie nieraz płakała w poduszkę.
|
|
 |
Żyj spokojnie niech Ci się wiedzie
i nie rozmawiajmy dzisiaj bo nie wiem co mam powiedzieć.
|
|
 |
"Zadzwoń do mnie za kilka lat, ja na pewno nie zapomnę jak pozmieniałaś mój świat."
|
|
 |
Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość.
U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość
|
|
 |
Chcę ci dać połowę szczęścia abyś poznał czym jest uśmiech.
Połowę wiary w siebie to wszystko łatwiej pójdzie
|
|
 |
Nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka.
Kolejny dzień, gdzie codzienność to udręka
|
|
 |
Jestem już zbyt zmęczona by dzielić się z Tobą nocami i sobą jednak mam rany, które tylko Ty możesz zalepić i nie mogę mówić o tym, że zaczynam się przejmować odejściem, które sama Ci zaproponowałam, za często zabierałeś mi pościel, nie obchodziło Cię, że marzłam, nie szukałeś mnie w ciemności, minęło dużo czasu odkąd świat widział mój uśmiech więc, może po prostu do Ciebie zadzwonię i opowiem Ci o... nie, nie, nie, może po prostu się upije i wszystko będzie miało jakiś sens.
|
|
 |
Jestem wdzięczny za to okazane serce,
lecz bólu, gdy odchodzi nie zniosę już kurwa więcej.
|
|
|
|