 |
Kocham go, naprawdę, ale chyba każdy z nas miał taką jedną miłość. Taką miłość, która zatrzymywala świat, która kiedy patrzyłeś na ukochaną osobę to wiedziałeś, że tak wygląda szczęście. Te słynne trzy metry nad niebem były niczym w porównaniu z tym jak się czułaś. To takie braterstwo dusz, takie coś, że rozrywa od środka, masz łzy w oczach, ale spokojnie, to łzy szczęścia. Ściskało Ci żołądek, nerkę, płuco, kurwa, serce, serce też ściskało kiedy on Cię dotykał. A przecież dotykał głębiej, mocniej, intenstywniej, dostawał się pod powłokę skóry i łaskotał Twoją duszą. Kiedy całował to przekazywał smak życia, jakoś tak byłaś nieśmiertelna, nie? Każdy miał taką miłość, która rozpierdalała system, która miała się nie kończyć, która była jak niekończąca się bateria z pokładami radości. Tyle, że wszystko runęło, bo dostaliście tą szansę za wcześnie by móc ją w pełni wykorzystać. Kocham mojego chłopaka, ale miałam taką miłość.../esperer
|
|
 |
Kolejny dzień umieram w sidłach przeszłości,każdego dnia się cofam wstecz bo pragnę Twojej bliskości./mr.lonely
|
|
 |
To zabawne na jak wiele sposobów można przechodzić jeden koniec i mimo upływu czasu ta rana wcale nie chcę się zabliźnić./esperer
|
|
 |
pamiętasz tę małą, kruchą istotkę, którą byłam jeszcze kilkanaście miesięcy temu? pamiętasz jak łatwo było mnie skrzywdzić jednym złym słowem, jednym złym spojrzeniem? pamiętasz jak słabe było moje serce i jak wiele blizn pokrywało ten biedny narząd? pamiętasz jak wiele bólu kryło się na dnie mych oczu i żadna łza nie była w stanie go wymyć? pamiętasz? otóż tej dziewczyny już nie ma, wszystko diametralnie się zmieniło. nie boje się już iść twardo przed siebie. nie boję się powiedzieć co myślę, nie boję się ranić ludzi, którzy tak silnie ranili mnie. wiem dobrze czego chcę i dążę do tego wytrwale. czasami brakuje mi tego bojaźliwego dziecka, które we mnie żyło, ale ono nie miało szans przetrwać w świecie, który rządzi się innymi prawami. nie jestem już tą, która pomaga wszystkim, bo zrozumiałam, że nikt nie pomoże mnie, gdy będę upadać na samo dno. ludzie zabili we mnie wszystko co dobre. stworzyli nową mnie, która czasami wymyka się spod kontroli, która czasami mnie przeraża.
|
|
 |
wszystkim się wydaje, że tylko delikatne, słabe kobiety potrzebują silnych mężczyzn. brednie. chciałabym poznać kogoś o silniejszym charakterze od mojego. kogo nie zdominuję. kogoś, kto nie będzie mnie pytał o zdanie, kto powie mi, że będzie tak, jak on chce i już. faceta, który szybciej wyniesie mnie na rękach z domu, niż pozwoli mi w nim siedzieć. kogoś, kto zdejmie ze mnie obowiązek decydowania o wszystkim. mężczyznę, który powie 'Jesteś MOJĄ kobietą'. a ja po prostu będę. / soup
|
|
 |
'Ciągle patrzą nam na ręce osoby trzecie, czekają na potknięcie
teraz droga prosta, świata nie naprawimy, możemy go lepiej poznać'
|
|
 |
Może kiedyś będę potrafiła Ci wybaczyć. Uśmiechnąć się na wspomnienie tych wspólnych chwil, powiedzieć na głos, że nie żałuję, bo mimo tego, że nie wyszło to byłeś cholernie ważna lekcją. Może nadejdzie dzień, gdzie pomyślę, że mogłabym dać Ci moją przyjaźń bez poczucia urazy czy rozpamiętywania dawnych win. Może, ale jeszcze nie teraz. Może, ale narazie nie potrafię wymazać z głowy obrazu jak kłamałeś patrząc prosto w moje oczy i kiedy ja dawałam Ci miłość, w zamiast dostawałam stertę śmieci./esperer
|
|
 |
Życie zawiązało mi pętlę na szyi, której nie potrafię rozwiązać. Ukradło mi sny i zabrało cenne marzenia, które utrzymywały mnie przy życiu. Zawiodło mnie na całej linii, a mimo to ja wciąż błagam je o kolejną szansę, proszę o kolejną próbę, o jeden promień słońca, który byłby w stanie otrzeźwić mój umysł i zmotywować zmęczone już mięśnie do działania, choćby najmniejszego. Czekałem całą noc na jej słowo, jeden gest, który świadczyłby o tym, że jest, że czeka na mnie. Przeciąg wdarł się do środka przewracając to, co pozostało a z wiatrem uleciał jej obraz, który w głowie odbijał się jej szeptem. Uśmiech zmienił się w podkowę a krew w wodę. Chyba stałem się niewidzialny, nie wiem czy potrafię iść czy już unoszę się jak pióro w powietrzu nie mające możliwości wypowiedzieć swojego zdania, które miałoby jakiekolwiek znaczenie dla Niej, dla Ciebie, dla mnie. Nie ma już nic, jest tylko rysa na ciele w miejscu, gdzie podobno kiedyś było serce, dziś martwe i niepotrzebne./mr.lonely
|
|
 |
Nie będziemy jak reszta. My damy radę, bo oni nie walczyli, oni się poddali, ale my nie. Wierzę w nas, wierzę w Ciebie./esperer
|
|
 |
chcę zniknąć, na kilka dni, na jedną krótką chwilę. muszę poukładać w głowie ten cały mętlik, rozgardiasz, do którego sama zresztą doprowadziłam. chcę zrozumieć to co dzieje się teraz dookoła, a jest tego tak dużo. nie radzę sobie kolejny raz z rzędu. problemy, które spoczywają na moich barkach zaczynają się nawarstwić, zaczynają mnie przytłaczać. uczucia, których nie rozumiem, stres, który wyciska hektolitry łez, presja, z którą przestaję sobie radzić. obiecuję, że wrócę, że zacznę żyć ponownie, ale teraz zapomniałam jak oddychać, zapomniałam jak robić kolejne kroki naprzód. wokół mnie jest tyle ludzi, ale żadne z nich nie może mi pomóc. tę bitwę muszę rozegrać sama. tyle razy podnosiłam się po kolejnych upadkach, i tym razem też tak będzie. przecież po każdej burzy wychodzi słońce, prawda? więc ze mną też tak będzie. promienie rozświetlą mnie na nowo, ale teraz chcę odpocząć, chcę w ciszy zaleczyć rany, które krwawią coraz silniej.
|
|
 |
2. chciałabym, żeby zauważył, że wewnętrznie nic się we mnie nie zmieniło, że nadal potrzebuję jego uwagi, choć tyle razy mówiłam, że go nienawidzę, że jest dla mnie nikim. chciałabym, żeby wrócił mój dawny tato. ten, który gwizdał przy przyrządzaniu porannej jajecznicy. ten, który zabierał mnie na ryby i uczył jak złowić największe okazy. ten, z którym wspólnie oglądałam wieczorne filmy, choć dawno powinnam leżeć w łóżku. ten, który zaszczepił we mnie miłość do książek. właśnie taką osobą chciałabym, żeby był. takim chciałabym go zapamiętać.
|
|
 |
1. kiedyś podczas jednej z rozmów z wujkiem powiedział: 'nigdy nie pozwolę skrzywdzić mojej księżniczki', trzymając mnie na kolanach i ciągnąc zaczepnie za dwa warkoczyki. uśmiech rozświetlał moją twarzyczkę, bo czułam się kochana, czułam się bezpieczna w ramionach ojca, który gotów był za mnie zabić. pamiętam, że wtedy te słowa nie wywarły na mnie dużego znaczenia. przecież dla małej dziewczynki to oczywiste, że jej tatuś, jej bohater mówi takie rzeczy, że broni jej jak skarbu. wiec co się stało? dlaczego po kilkunastu latach nagle to on sam stał się tą osobą, przed którą niegdyś deklarował mnie bronić? dlaczego teraz nie ociera łez, choć płyną z boleśniejszych powodów niż niegdyś? dlaczego nie cieszy się z osiągniętych sukcesów i nie pociesza po porażkach? dlaczego wyzywa od najgorszych, skoro jeszcze tak niedawno byłam dla niego najmądrzejszą i najpiękniejszą dziewczynką na świecie?
|
|
|
|