 |
oddycham ciepłem tej nocy.wpatrzona w gwiazdy staram się odnaleźć Mały bądź też Duży Wóz.pamiętasz jak robiliśmy to razem?nigdy nam się nie udało,ale też nigdy się nie poddawaliśmy.czuję,że zbiera się na burzę.błyskawica przeszywa niebo i na ułamek sekundy je rozświetla.boję się burzy,powtarzałam Ci to tak często.przytulałeś mnie wtedy,kryłeś w swoich ramionach i obiecywałeś,że mnie obronisz,że nie pozwolisz,by cokolwiek mi się stało.ha,zabawne.zauważyłeś,że używam tutaj czasu przeszłego?jakby to należało do odległej przeszłości,jakby minęła wieczność od czasu,gdy ostatni raz się widzieliśmy.i wiesz,może tak jest,może te kilka dni rozłąki to dla mnie niekończąca się męka,bo przecież przyzwyczaiłam się,że jesteś obok.otacza mnie ciemność. przerażająca,złowroga,tajemnicza.jej też się boję,nigdy nie jestem pewna co się niej kryje.ale dzisiaj..dzisiaj jest inaczej.dzisiaj boję się mniej,bo wiem co na mnie czeka,co mnie okrąża.to tęsknota.i to właśnie ona będzie teraz moim towarzyszem
|
|
 |
jesteś tak strasznie daleko ode mnie, a ja wariuję kochanie. szaleję z tęsknoty, z rozpaczy, z miłości do Ciebie. czuję jak moje ciało prosi się o Twój dotyk, czuję jak serce woła o Twoją osobę. nie radzę sobie, tak po prostu, smutek wypełnia mnie doszczętnie. ta niepewność mnie zabija. powiedz coś, co da mi siłę by przetrwać, powiedz coś, co pokaże mi, że nadal Ci zależy, że nadal jesteś mój, że należysz do mnie. nie kłóćmy się. wiesz dobrze jak tego nienawidzę. nie chcę płakać, nie chcę się tak czuć. jedyne czego pragnę, to Ciebie obok, byś znowu głaskał moje włosy i obsypywał pocałunkami. jedyne czego teraz potrzebuję to Twojej miłości. daj mi ją, napędź moje serce, pozwól mu odnaleźć swoja melodię. nie odchodź, nie zostawiaj mnie teraz. wiesz, że się rozpadnę, że upadnę, że polegnę. kocham Cię, tak przeraźliwie Cię kocham. bądź, do końca, na zawsze, na wieczność. proszę.
|
|
 |
chciałabym Ci coś powiedzieć. coś co kryje się we mnie, w moim sercu, w najciemniejszych zakamarkach mojej duszy. chciałabym Ci powiedzieć tak wiele, ale boję się, że zabraknie mi słów, które mogłyby to opisać. wiesz skarbie, od zawsze bałam się pokochać, bałam się oddać siebie w całości, bo coś wiecznie mówiło mi, że to nie skończy się dobrze. przerażało mnie, że ja, ta na pozór silna dziewczyna, mogę być zależna od kogoś. moje życie przypominało pobojowisko. plac, w którym walały się okruszki zniszczonych marzeń, strzępki straconych nadziei i kawałeczki dawnej mnie. a Ty.. Ty pojawiłeś się tak nagle i poskładałeś to w jedną, spójną całość. napędziłeś moje serce swoją osobą i uzależniłeś je od siebie. każdy oddech dedykowałam Tobie, każdy dzień wypełniony był myślami o Tobie. dałam Ci klucz do swojego zamkniętego świata i pozwoliłam w nim zamieszkać. po raz pierwszy od tak dawna pokazałam komuś prawdziwą mnie i zaryzykowałam. zaryzykowałam dla Ciebie.
|
|
 |
Nie pokażę uczuć, bo uczucia to słabość, a ja nie mogę znowu wręczyć mu pistoletu wycelowanego w moją klatkę piersiową z nadzieją, że tym razem nie pociągnie za spust. Kto wie czy przeżyłabym tym razem./esperer
|
|
 |
Nie chodzi o to ile razem przeszliśmy. Nie chodzi o to, że kocham Cię tak bardzo, że oddałabym za Ciebie życie w ciemno. To nie ta tęsknota, która zabija od środka. Nie te wspólne chwile i rozpierdalające wspomnienia, których nigdy się nie pozbędę. Właściwie to seks nie odgrywa najważniejszej roli. Nieważne uczucia i serce. Ważna duma, która nie pozwala mi na tą znajomość, bo wolę odejść z podniesioną głową niż znów dać Ci się poniżyć. Wolę sama sobie strzelić w łeb niż pozwolić na to Tobie./esperer
|
|
 |
Czasami jest tak, że po prostu nie umiecie z siebie zrezygnować. Nieważne ile czasu mija, ile przeszliście, ile razy mówiliście, że powrotów nie będzie-zawsze tworzycie to od nowa. Może minąć kilka lat, a Wy mijając się na ulicy zrozumiecie, że i tak za długo kazaliście czekać drugiej stronie i tym razem zaczniecie naprawdę./esperer
|
|
 |
|
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić./esperer
|
|
 |
wychodząc przez okno, w środku nocy, z jego kurtką na sobie i szlugiem schowanym w kieszeni, nie myślałam do końca co robię i dokąd zmierzam. jedyne czego chciałam, to uwolnić się od myśli, które nieprzyjemnie wypełniały głowę. nie dawałam sobie rady, nie umiałam powstrzymać łez, nie umiałam usiedzieć w miejscu, bo ból był zbyt intensywny. zapominając o strachu przed ciemnością i o jakichkolwiek konsekwencjach ruszyłam wprost w objęcia mroku próbując oczyścić umysł. z każdym kolejnym krokiem gubiłam siebie. z każdym kolejnym krokiem zatracałam się w smutku, który teraz całkowicie mnie wypełnił. dotarło do mnie, że czegoś mi brakuje, że jakaś cząstka mnie została przy nim i bez niej, choćbym nie wiem jak się starała, nie umiem normalnie funkcjonować.
|
|
 |
wiesz.. od zawsze czułam, że jestem niewystarczająco dobra. niewystarczająco piękna, mądra, zabawna. zawsze wydawało mi się, że o tutaj, w sercu, brakuje jakiegoś kawałka, fragmentu, który scaliłby mnie całą, który sprawiłby, że pokocham samą siebie. od małego ludzie tworzyli w mojej głowie wizję szarej, bezużytecznej mnie, która nie zasługuje na nic dobrego. z czasem do tego przywykłam, zrozumiałam, że szczęście nie jest dla mnie, że już dawno zaczęło omijać moją osobę szerokim łukiem. a miłość? nie znałam tego pojęcia, nie rozumiałam, wręcz bałam się jej. egzystowałam jako nieporadna dziewczynka, która już dawno porzuciła wiarę w lepsze jutro. nie myślałam, że po tylu latach na mojej drodze stanie osoba umiejąca się mną zaopiekować, umiejąca pokazać mi, że jestem coś warta, że w jego oczach coś znaczę. tą osobą stał się chłopak, którego oczy stały się oknem na świat, którego ramiona stworzyły własny, malutki raj chroniący od jakichkolwiek problemów. tą osobą zaczęło żyć moje serce.
|
|
|
|