|
Jesień Ciebie zmieni w lepszego człowieka, mnie w większego wraka niż byłam dotychczas.
|
|
|
Mam żałować, że spróbowaliśmy? Ja żałuję, że pozwoliłam Ci wejść do swojego życia z brudnymi buciorami i zostawić po sobie tyle błota.
|
|
|
Płaczę, gdy widzę Twoje zdjęcie z nią. Płaczę, gdy wsłuchuję się w piosenkę Kamińskiego. Płaczę, gdy spędzam czas z naszymi znajomymi. Płaczę, gdy próbuję zasnąć. Płaczę, gdy widzę nas. Płaczę, no kurwa ciąglę płaczę od tygodni.
|
|
|
Odebrałeś mi życie. Odchodząc, zapomniałeś zabrać ból, który mnie zniszczył.
|
|
|
Właściwie to powinnam Tobie podziękować, nie sądzisz? Zacznijmy od poranków, w które budzę się sama. Za wszystkie znienawidzione niedzielne popołudnie, które spędzam też sama. Za wszystkie dni, w które płacz stał się moją monotonią. Za najlepsze wakacje, które mieliśmy spędzić razem. Za wspomnienia, które mnie nawiedzają o każdej porze dnia. Za mój ból, dzięki któremu wiem, że nie jestem emocjonalnym wrakiem. Za czas, którego mi nie zwrócisz. Za kłamstwa, które sprawiły, że byłam najszczęśliwszym człowiekiem na całej kuli ziemskiej. Właściwie dziękuję Ci za rozpieprzenie życia, które nie mogę przywrócić do normalności. Dziękuję.
|
|
|
"A mi zostało kilka zdjęć i mnóstwo rozdrapanych ran, rozdrapanych ran, brudny szary świat." / Podobno
|
|
|
Ach, te popołudnia przepełnia tak smętna obojętność, że jesień zaczyna się w nas, zanim się jeszcze zacznie w przyrodzie. / wszystkojestiluminacja
|
|
|
Czasem siadam na łóżku i zastanawiam się jak mija Ci życie. Może skończyłeś lepiej niż ja i w tym momencie zamiast walczyć z upokorzeniami, tulisz swoje upragnione dziecko w ramionach. Może zamiast przypominać sobie kto odwiedził Twoją przeszłość planujesz przyszłość ze swoją żoną. Może tak właśnie jest i szczęście, które miało być przeznaczone dla nas wykorzystałeś tylko na własne potrzeby. Może chociaż Ty jesteś szczęśliwy i spokojny, że każdego kolejnego dnia nadejdzie dobry poranek. / napisana
|
|
|
Kiedyś wystawię Ci rachunek za każdą łzę, każdy ból i stracony dzień. Kiedyś pokaże Ci jak bardzo mnie zraniłeś i naraziłeś na kolejne cierpienia. Jak bardzo bezbronbą osobę ze mnie zobiłeś i cicho dałeś przyzwolenie na to aby i inni mnie krzywdzili. Kiedyś wystawie Ci rachunek za każdą autodesteukcyjną myśl, za leki, wizyty, terapię. Za wszystko do czego przyłożyłeś swoją rękę, która tak wiele zniszczyła. / napisana
|
|
|
Jak mogłam Cię stracić, skoro nigdy nie byłeś mój?
|
|
|
Momentami tak za nim tęsknię, że nie widzę sensu swojego istnienia, ale nie chcę żeby wrócił i niszczył moje życie po raz kolejny. Pieprzony paradoks.
|
|
|
|