|
Nie potrafię ułożyć sobie życia. Nie dlatego, że jestem słaba, ale dlatego, że nie chcę go bez Ciebie. // nectarine
|
|
|
Zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam Twojego głosu. Nie pamiętam jak brzmiał, ale wciąż pamiętam jak reagowało na niego moje ciało. // nectarine
|
|
|
Jak to jest, że w życiu każdego z nas jest ta jedna jedyna osoba, która tak cholernie mocno trzyma się naszej pamięci i choć robimy wszystko żeby się jej pozbyć, nie jesteśmy w stanie? // nectarine
|
|
|
Wiesz czego pragnę najmocniej? Jeszcze jednej rozmowy z Tobą. Spojrzałbym Ci w oczy, za którymi tak bardzo tęsknię i powiedziała o każdej tęsknocie i żalu, który trzymam w sobie od tylu lat. Nie dałeś mi na to szansy, a ja oddałabym za nią wszystko. // nectarine
|
|
|
Każdy popełnia w życiu błędy, ale moje sprowadzają się do 2. Jednym z nich było odejście od Ciebie. // nectarine
|
|
|
Mam dosyć samotności. Mam dosyć ciągłego szukania Cię w tłumie. Mam dosyć tego, że mnie nie chcesz. Boli mnie, że minęło tyle lat, Tobie minęło a mnie nie. Nie potrafię ułożyć sobie życia bo nadzieja wciąż we mnie nie umarła, choć zrobiłam wszystko żeby tak się stało. // nectarine
|
|
|
jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc jego imię.
|
|
|
kocham to rozkoszne drżenie mojego ciała, kiedy widzę go po raz pierwszy od tak dawna. powiedziałabym co wtedy czuję, ale takich rzeczy nie mówi się na głos.
|
|
|
wracając tutaj i czytając samą siebie, budzę każde wspomnienie jak niedźwiedzia z zimowego snu. i pomyśleć, że gdybym czytała to samo rok czy dwa wcześniej nie posiadałabym się z przeszywającego mnie bólu. natomiast dziś się uśmiecham na te same wspomnienia. z czasem łagodnieją, są wybrakowane. zostają wyłącznie jako te dobre. nie, czas nie leczy ran, ale pozwala zapomnieć o bólu. i przy okazji nasuwa się jeszcze jeden wniosek. dobre rzeczy w życiu zaczynają nas spotykać dopiero wtedy, gdy nabierzemy dystansu do tych złych.
|
|
|
Halo, jest tu jeszcze kto?
|
|
|
Życie mi milczy bez jego głosu. / Katarzyna Wołyniec
|
|
|
|