|
leżąc w wannie, trzymając w jednym ręku kieliszek wina, a w drugim wciąż palącego się papierosa, zasnęła. budząc się nazajutrz zrozumiała, że wraz z jej sercem zabrano jej wszystkie wspomnienia.
|
|
|
papieros trzymany między dwoma palcami prawej ręki nie dawał nic pożytecznego. nic, a nic. a jednak paliła, dlaczego? nikt tego nie wie. może chciała żeby po prostu przyszedł do niej i powiedział: "rzuć to, skarbie".
|
|
|
weź swoje zabawki, resztki ściemnionej trawki, tonę kompleksów, kumpli gestów i kurwa, idź stąd!
|
|
|
gdy jest ciemno, chłodny wiatr, ona wraca tam. widzi jego, widzi siebie jak tamtego dnia. przypomina sobie gwiazdy co spadają. one chyba jednak życzeń nie spełniają.
|
|
|
jeśli przeraża cię moja szczerość to się pierdol i nie wracaj.
|
|
|
jest dosyć spoko. tylko wziąć nóż i się zapierdolić.
|
|
|
już nie rośnie tętno, wszystko mi jedno, ty to tylko przeszłość.
|
|
|
wybacz mi, jeśli jestem za młoda, by mówić głośno o zmianach.
|
|
|
ja umiem żyć bez wielkiej kasy, wiesz? a ty się sprzedaj.
|
|
|
czasami trzeba usiąść i pogadać z sercem. ot tak jak staremu kumplowi wytłumaczyć, że nie masz ochoty na piwo czy miłość.
|
|
|
czuję mniej, widzę więcej, dobra, lej, bo trzęsą mi się ręce.
|
|
|
Wszystko ma jakąś rysę. Właśnie przez nią przenika światło.
|
|
|
|