 |
|
Znam ból, gniew, mam cel mówię iść,
Nie poświęcam sił, tym co sami nie chcą żyć,
|
|
 |
|
To moja droga na najwyższe piętro,
Nie szukam wrogów, szukam oblicza Boga,
Dziś wiem dokąd iść, nie jest mi wszystko jedno
|
|
 |
|
Dziś jestem mądrzejsza o kilka doświadczeń, mocniejsza o kilka nieprzespanych nocy.
|
|
 |
|
całe życie patrzyłam na innych, było mi ich szkoda, próbowałam ich wspierać i szanować pod każdym względem. teraz zaczynam rozumieć ile czasu zmarnowałam na realizację czyichś marzeń zamiast swoich.
|
|
 |
|
To nie życie zmienia nas to my wprowadzamy zmianę,
nikt nie da lepszych kart, mamy jedno rozdanie.
|
|
 |
|
Tak. I wiem to na pewno.
Wiele jeszcze przede mną.
Czas ucieka szybko,
by było dobrze.
Zrobię wszystko.
|
|
 |
|
Idę tam, bo tak wybrałam.
Szkoła życia i przetrwania.
Niejedna krwawiąca rana.
To moja droga. Jestem przygotowana.
|
|
 |
|
Jeśli bywa, że żałuje.
Kiedyś to odpokutuje.
Musze twardo stać na ziemi,
by los przypadkiem ślepo juz niczego nie zmienił
|
|
 |
|
Wracam za często, myślami do przeszłości.
Szukam normalności, a nie doskonałości.
|
|
 |
|
Uczę się na błędach, mój los w moich rękach.
|
|
 |
|
W każdej chwili chcę być lekiem na Twe noce niespokojne
|
|
 |
|
Doprowadzasz moją wyobraźnię do szału. Jestem zwykłą kobietą z historią na twarzy. Niejedną. Łagodnie wplecioną w codzienność tuż przed trzydziestką, kiedyś wyszłam po gazetę i nie było mnie dwadzieścia siedem lat. Zamyśliłam się nad życiem. O mało go nie przespałam. Płynna. Romantyczna, lecz chwilami zaprzeczająca wszystkiemu. Nie znajdziesz żadnej stałej definicji. A może właśnie Tobie się to uda? Obserwuję Ciebie. Lubię Twoje oczy. Bezgranicznie. Gdy na nie patrzę, układam się Tobie pod rękę. Wyginam się w łuk i szybko zaczynam łapać powietrze. Dojrzałość budzi we mnie pragnienie. Podnieca. Zatracam się w spojrzeniu. Kontakcie. Muśnięciu. Jestem organoleptyczna. Niepoprawna. Głupio odważna. Chcąca przykuć Twoją uwagę. O oczach w kolorze zieleni, brązu i piwnym. Nigdy nie wiem, czego jest więcej. Z uśmiechem pod skórą. Zobacz, masz mnie na dłoni. Nie wszystkie karty odkryłam, jednak czuję się rozebrana. To nawet nie zimno, przyjemne dreszcze, to sto dwadzieścia uderzeń serca na minut
|
|
|
|