|
'zawsze razem?' - zapytał, a we mnie coś odżyło, tak jakbym na nowo mu zaufała. ucieszyłam się jak dziecko na punkcie świętego Mikołaja, że mam go tak blisko siebie, czułam jego dłoń na swoim ciele, on był przy mnie, bo kocha, naprawdę kocha i mu zależy.. doszło do mnie, że MY DWOJE, tak bardzo ZAKOCHANI ludzie, żyjemy miłością, nie bawimy się, my oddychamy wzajemnym powietrzem, jesteśmy dla siebie wszystkim, przetrwamy wręcz najgorszy sztorm. odpowiedziałam - tak i go pocałowałam, chciałam stworzyć z nim jedność w momencie, gdy poczułam się jego drugą połową, tą już jedyną.
|
|
|
marzy mi się skok na bangee i lot balonem, a on ma lęk wysokości. marzy mi się mini chihuahua i gadająca papuga, a on nie chce zwierząt w domu. marzy mi się córka, a on tak bardzo chce syna. marzy mi się mały przytulny ślub, a on chce duże huczne wesele. marzy mi się wspólna nieprzespana noc w miejscu gdzie widać całe miasto, a on tak bardzo lubi spać. marzy mi się wielka sesja zdjęciowa, a on nie lubi lampy błyskowej. marzy mi się wielkie łóżko w przyszłości w naszym wspólnym gniazdku, a on woli male, bo chce mnie mieć jak najbliżej. moje marzenia są dowodem, że przeciwieństwa mimo wszystko do siebie pasują.
|
|
|
jesteśmy jak małżeństwo, chcielibyśmy już ze sobą mieszkać, jeść razem śniadania, obiady i kolacje, być swoim wzajemnym szczęściem na każdą porę dnia. chcielibyśmy już mieć pewność, że drugie nie odejdzie i nie zostawi nas skazanych na cierpienie. uzależniliśmy się od siebie, nie potrafimy wytrzymać kilku godzin z myślą, że drugie gdzieś jest w innym towarzystwie niż nasze we dwoje. jesteśmy w sobie tak bardzo zakochani, że aż czasami wkurzamy się na tą miłość, mimo że nie chcielibyśmy, żeby się skończyła. gdy kłócimy się, jesteśmy dla siebie obojętni czy drażnimy się to nas roznosi, tak bardzo chcemy uchronić nasze szczęście. przytulamy się, całujemy, kochamy się, rozmawiamy i wtedy niczym się nie martwimy. jesteśmy stworzeni i musimy dotrwać do sakramentu pieczęci już jedynej na całe życie miłości.
|
|
|
to był piątek, 12 piątek, szczęśliwy piątek, poznałam Cię przypadkiem, poznałam być może za dużo powiedziane? spojrzałam na Ciebie poraz pierwszy wyjątkowo jak jeszcze na nikogo, to chyba bylo mi pisane niczym przeznaczenie, nie chciałam się zakochać, pragnęłam tylko podarować Ci uśmiech, kilka dni wcześniej wystawiło mnie coś takiego jak niby 'szczęście' na próbę i nie wierzyłam, że może spotkać mnie coś lepszego a wręcz prawdziwego i jedynego w swoim rodzaju zwanego wzajemnością, teraz nie żałuję, że złamałam zasadę i zadłużyłam się w wysokim chłopaku, w białej kurtce, który był przeciwieństwem mojego ideału, a teraz jest wręcz ideałem. zmieniłeś całe moje życie, nigdy nie zapomnę jak kilka minut po naszym niby spotkaniu myślałam tylko o Tobie, o tym jak milo by było się poznać. nikomu się nie przyznałam, że ktoś bez słowa potrafił mi na dłużej zwrócić w głowie. i tak nagle po kilku dniach spełniło się moje marzenie: wybrałeś mnie na kobietę, z którą teraz planujesz przyszłość.
|
|
|
chodź do mnie, nie czekaj dluzej, kilka kroków w przód a wyszepcze Ci do uszka jak bardzo mieć blisko kocham Cię. jeszcze nikomu tego nie mówiłam, ale Twoja obecność zapewnia mi ile dla Ciebie znacze, przy Tobie czuje swoją wartość i osiągam wszystko czego zapragnę. chodź szybciej, bo mam apetyt na nasze życie, razem staniemy na szczycie. pamiętam jak niedawno jeszcze mówili, że dają nam miesiąc, albo dwa. nieważne co mówili, dla mnie jesteś wszystkim, największym szczęściem, tylko Ty bezcenny dar od przeznaczonia na zawsze moim jedynym celem i edenem. pierwsze nasze chwile niczym jakby to było wczoraj a już tyle minęło odkąd razem kierujemy się za rękę w tę samą stronę. to jest miłość, rzeczywistość, między nami wszystko idealnie ułożone, czy to przypadek, czy być może jesteśmy wzorem, że wszystko w życiu powinno toczyć się od A do Z?
|
|
|
widzisz mnie pod koniec spędzania ze mną wspólnego wieczoru? uśmiecham się, bo nie chce byś myślał, że to być może Twoja wina braku blasku na mojej twarzy. a dostrzegasz we mnie napady czułości? miewam je, gdy jesteś blisko mnie i nagle musisz już odejść, zostawić mnie samą z trzema misiami i tysiącem myśli. i już wiesz co robię pod koniec naszego spotkania? wtulam się w Twoje ramiona ze wszystkich sił, chce być Twoją jedyną przytulanką, pragnę byś wiedział, gdzie i do kogo masz wracać, nawet nie wiesz jak wielkim moim marzeniem jest przytulić się do Ciebie tak bardzo mocno, żeby juz nigdy nie pozwolić na to byś był daleko, ale jak przytulnie jest dla Ciebie czymś zupełnie normalnym i nic nie znaczącym, to pamiętaj, że dla mnie jest bardzo ważne, podczas niego w moim brzuszku rozrabiają motylki, pikawa bije jak oszalała, a gdy Twój oddech łaskocze moją szyję szeptem, że kochasz mnie, uświadamiam sobie, że jestem najszczęśliwszą kobietą. jeden gest a taki czarodziej.
|
|
|
dedykuję ten wpis właśnie Tobie, mężczyźnie, który produkuje nadmiernie moje szczęście. 596 dni temu popadłam w legalny nałóg, z którego powodu nigdy, ale to nigdy - nie chcę trafić na odwyk. to miłość, nie chore love story dwojga nastolatków, moje pierwsze prawdziwe zakochanie w pewnym człowieku, wyjątkowym mężczyźnie, z którym wiążę swoją przyszłość. popatrz, co ze mną zrobiłeś, widzisz jak się zmieniałam? wcześniej nie potrafiłam się angażować, bałam się uczuć, miłości i pożądania, miałam do nas dystans i potrafiłam Cię opuszczać a dzisiaj? nie wyobrażam sobie, by mogło zabraknąć w moim codziennym życiu Twojego płomiennego uśmiechu, Twoich chroniących mnie przed złem ramion, wypełnionych do mnie miłością oczu, smakowitych ust i rozczulającego szeptu.. błagam nie pozwól, żebym odczuła głód i popadła w paranoje, bo wiesz, ja wierzę, że marzenia się spełniają, a ja niczego bardziej nie pragnę niż powiedzenia Ci na naszej najpiękniejszej przysiedzę wiecznego "tak"
|
|
|
czuć chemię, my kanapa i breaking bad
|
|
|
nie, żebym miał jakiś uraz, kocham kobiecy wdzięk
|
|
|
nie daj zrobić się w chuja śpiewał mi kiedyś Mes
|
|
|
|
ciągle na ciebie umierałem, ale ten nawracający proces zmęczył mnie tak bardzo, że teraz na twój widok nie chce mi się już wzruszać. nawet ramionami.
|
|
|
|