 |
ludzie zawodzą, dlatego nie daj się więcej nabrać. walcz o siebie samodzielnie. wszyscy inni znikają, prędzej czy później. / tonatyle
|
|
 |
nie mam siły walczyć. próbowałam przez lata wierząc, że choć niektore rzeczy ulegna zmianie, ale pozostały niezmienne. zazdroszczę silnym, zmotywowanym do działania. ja tak nie potrafię. czuję się pusta i lekceważona. / tonatyle
|
|
 |
coraz częściej łzy to dla mnie za mało. mam ochotę wyć z bezradności. / tonatyle
|
|
 |
coraz częściej myślę, że Bóg kocha moje łzy. cieszy się z mojego nieszczęścia i obojętnie opuszcza w potrzebie. przestał o mnie dbać i szukać mnie pośród tłumu. ale nie mam pretensji. każdy prędzej czy później znika z mojego życia i więcej nie powraca. / tonatyle
|
|
 |
dziś czuję się bardziej samotna niż kiedykolwiek. / tonatyle
|
|
 |
umarła kultura, umarły obyczaje, umarł język, a wszystko, co niepotrzebne, pozostało. / tonatyle
|
|
 |
jestem jedną z tych osób, które całe życie gonią za niemożliwym, tracąc realne. / tonatyle
|
|
 |
życie to show. tańczysz tak, jak grają Ci na górze. / tonatyle
|
|
 |
niektóre stare rany bolą tak, jakby były wczorajsze. / tonatyle
|
|
 |
zawsze słyszałam, że nie można podróżować w czasie. pomyśleć, że wystarczy jedynie założyć słuchawki i włączyć muzykę. / tonatyle
|
|
 |
Normalny, niedzielny poranek. Obudziłam się z uśmiechem na twarzy i zastanawiałam się, jak długo będzie trwał ten stan. Nie spodziewałabym się, że od tego dnia, życie wywróci się do góry nogami. Przez ostatnie miesiące, tylko pamiętałam złe chwile. Z racji tego, że dziś mija rok, pozwoliłam sobie na mały powrót. Zapomniałam o tym początku, gdy czułam się najszczęśliwszą osobą na całym świecie. Również nie zdawałam sobie sprawy, że wszystko jest tak kruche i szybko może zniknąć. Żałowałam miesiącami niewypowiedzianych słów, aż w końcu ktoś mnie wyprzedził. Tak miałam spierdolić, nie zasługiwałam na tyle radości. Wiem jedno, już nie chcę, by to do mnie wracało. Mam nadzieję, że ten rok to już koniec mojej rozpaczy i mogę zacząć od nowa, znowu.
|
|
 |
Nie należę do ludzi wrażliwych. Nie załamuję się, kiedy ktoś nagle odwraca się do mnie plecami. Nie upadam, gdy usłyszę kilka nieprzyjemnych słów. Nie zamykam się w sobie po stracie jakiejś osoby. Nie płaczę na pogrzebach. Podobno mam serce z kamienia. Nie biorę wszystkiego do siebie. Często wzruszam ramionami. Bywam obojętna, chłodna i nieprzyjemna. Ale kiedyś nadchodzi taki dzień, kiedy kumuluje się wszystko to, co powinno było zaboleć, a umknęło gdzieś mimochodem. I ta lawina spada na mnie jak grom z jasnego nieba, i zawiera w sobie wszystko, czyjeś krzywdzące słowa, utratę wiary w siebie, odejście bliskiej osoby. I zabija, przygniata do ziemi, nie pozwala wstać, normalnie żyć. W jednej chwili powraca cała przeszłość, narasta z każdą minutą, boli z każdym oddechem coraz bardziej. I nagle gdzieś padają słową "jest dobrze, jest okej", ale nie oszukujmy się, jest cholernie daleko od "okej". [ yezoo ]
|
|
|
|