 |
|
Właśnie za to chciałam podziękować:
za przypomnienie
mojemu sercu, że powinno pompować krew,
moim płucom - że powinny oddychać,
moim oczom - że powinny płakać,
moim ustom, że powinny sie smiac,
mnie - że powinnam żyć.
Odnajdywać chwile radości i poczucia sensu istnienia.
|
|
 |
|
Najgorsza rzecz jaką zrobiłeś…
Najstraszniejsza myśl jaką miałeś…
Będę stała przy Tobie bez względu na wszystko…
|
|
 |
|
jesteś. niczego więcej nie chcę.
|
|
 |
|
''Związki między ludźmi zaczynają się od nieśmiałego, lękliwego użycia wielkich słów, co do których mamy nadzieję, że już wkrótce będą pasować.''
|
|
 |
|
nie pytaj o to, co chce ci dać, bo nie wiem. nie pytaj o wczoraj ani o jutro. nie mów, że to sen, że bajka. nie pytaj, czy mi dobrze czy źle. bądź mój.
|
|
 |
|
nie jesteś moją połówką. ty jesteś moją całością.
|
|
 |
|
niezdarnie staję na palcach by Cię pocałować,
wtedy mimowolnie się uśmiechasz.
|
|
 |
|
zwariowałam na punkcie sposobu ,
w jaki wypowiadasz moje imie!
|
|
 |
|
Dlaczego wybrałeś ten sam świat, co ja?
|
|
 |
|
Kolejny ranek, kiedy próbuję zgramolić się z łóżka, odsłonić okno i oprzeć się o parapet, poczuć powiem jesiennego wiatru, powodującego dreszcze na cienkiej skórze. 'Chyba czas zapomnieć' - powtarzam sobie w myślach codziennie o tej samej porze, jednak coś jest nie tak, bo nie potrafię zacząć od początku. Moczę usta w gorącej, prawie gorzkiej kawie i zmykam oczy. Pierwsze co odczuwam, to znów Jego spojrzenie, mimo, że jestem sama w pokoju czuję Go zawsze i wszędzie, to moje ulubione odczucie a zarazem jego zachowanie, kiedy myśli, że nie widzę. Jednak wszystko się nagle psuje, robi mi się chłodno i coś powoduje, że serce przyspiesza, na samą myśl, że nic z tego nie będzie, że mogę być nikim w Jego spokojnym życiu, że usłyszy za dużo na mój temat i nie będzie już nawet spoglądał. Zagryzam wargi i już czuję kropelki krwi, które pojawiają się na cieniutkich, wysuszonych ustach, zawsze to robię jak się denerwuję, boję. ~`pf
|
|
 |
|
Kolejna noc, kiedy myślę, że to miało wyglądać inaczej.
Wszak miałam iść w stronę słońca.
Zaś nie idę, tylko biegnę.
Dni mijają w mgnieniu oka, nie pozwalają sobie na ich uchwycenie,
a radość z możliwości ich przeżycia znika z każdym mrugnięciem oka.
Bieg w miejscu, który prowadzi donikąd. Monotonia codzienności przeplata się z jesienną chandrą...zabija coś we mnie...
Może to ta nadzieja, co każdemu przyświeca nad losem, ta wiara, że w końcu będzie dobrze?
Przecież nie mam nikogo, kto czyta ze mnie jak z księgi. Nikt nie jest na tyle odważny, by spojrzeć mi głęboko w oczy i zapytać:
"kim naprawdę jesteś"?
Kim jestem? ale czy ja w ogóle jestem? Czy moje istnienie ma jakieś znaczenie?
O wiele łatwiej zapytać o błahostkę, bez troski o jakąkolwiek odpowiedź.
Żyję....albo tak mi się wydaje. /forbidden_love
|
|
|
|