 |
- No ej, mów coś. - No ale co? - No, bo wiesz.. Nie lubię ciszy. - A ja lubię, pomilczmy proszę.
|
|
 |
Ej, chyba miałam być Twoją ulubioną porą roku, tak?
|
|
 |
To samolubne, wiem, ale chcę Cię mieć dla siebie, na wyłączność.
|
|
 |
Oddychanie sprawia mi ból, a już na pewno kiedy czuję zapach Twoich perfum.
|
|
 |
W - jak wszystko co mam, O- jak ochrona, J- jak jedność, T- jak teraz, E - jak empatia którą nawzajem czujemy, K - jak kochanie się bezgraniczną miłością. Czyli cały mój świat zawarty w sześciu literach.
|
|
 |
|
Naucz mnie tego skurwysyństwa. Tej pieprzonej obojętności na wszystko. Na ludzi, na ich uczucia, na to, co czują, choć nie powinni. Naucz mnie pozorów, jak je stwarzać, utrzymać, nie pogubić się w trakcie ich trwania. Pokaż mi, jak kochać fałszywie, tak starannie to udawać. Jak grać na czyichś nadziejach, marzeniach, jak skutecznie je wykreować, by tak perfekcyjnie je zniszczyć, bez poczucia winy. Zrób ze mnie zimną sukę, taką, która straci wrażliwość, zapomni, czym ona jest, co to znaczy. Zabij moje uczucia, pozbaw mnie ich, bym nie uległa, by nie obudziło się we mnie poczucie winy, i abym nie pękła, nie wycofała się. Chcę niszczyć ludzi, tak, jak Ty. Chcę być zła, nadludzko szydercza, inna. Naucz mnie, naucz mnie wszystkiego, całego pozerstwa, przecież Ty to tak idealnie potrafisz.
|
|
 |
Najbardziej pragnęła Jego obecności, tylko Jego.
|
|
 |
|
i jeśli ktoś w przyszłości zapyta co wtedy czułam do Ciebie, bez wahania powiem że to była miłość, czyste uczucie, którego nigdy z siebie nie usunę. | paulysza
|
|
 |
2. Śpiewanie w kościele tych pieśni, gdzie wszyscy odwracali się w naszą stronę, by nas wyśmiać. Mietek kamerzysta, sziloko/szoloko. Nienawidziłam, gdy trzymałaś mnie w niepewności i gdy robiłaś mi niespodzianki. Nie ukrywam, że były miłe, ale dobrze wiesz, jak ich nienawidzę. Mimo wszystko, kurwa.. Brakuje mi Ciebie jak skurwysyn, a w szczególności Twojego śmiechu.
|
|
 |
1. "Ja pamiętam, ja w zeszłym roku o tej porze siedziałyśmy na różańcu, ja nie mogę uwierzyć." - Uwierz, ja też nie. Tyle się wydarzyło, że ja nie potrafię tego pomieścić w głowie, że się skończyło. Nawet nie jesteśmy już razem w klasie. Dziewięć lat siedzenia w jednej ławce i śmiania się z czego/kogo popadnie. Potrafiłyśmy przez siedem godzin lekcyjnych śmiać się z jednego incydentu czy też trzymać się za rękę. Nasze wkurwy na polonistkę czy też zapisanie się na wycieczkę, tylko po to, by nie pisać głupiego sprawdzianu z biologii. Ściąganie na sprawdzianach czy kartkówkach. Zabieranie Ci niższego krzesła, po czym moje stopy bardzo na tym ucierpiały. Gdy miałyśmy dość niektórych mord ze szkoły, zostawałyśmy u Ciebie w domu i napierdalałyśmy się ze starych zdjęć i kaset wideo. Nasze przejażdżki rowerowe czy też piesze, czyli dobre 5-6 godzin łażenia bez celu. Wyzywanie się od pasztetów mazowieckich czy śmierdzieli.
|
|
 |
Nie czuję nienawiści, po prostu.. nadal kocham.
|
|
 |
Nie, nie czuję się szczęśliwa, tylko przy Tobie taka byłam. Dziś jest inne, żyje w tym świecie sama. Widzisz co zrobiłeś? "Skumaj mała", mówił mi czasem mój przyjaciel. "Życie to nie hajs i zczaj to". Wtedy nie rozumiałam o co mu biega, dziś jednak wiem że za hajs nie kupisz wszystkiego. Chyba, że kurwę, która ziomek się nie szanuje. A ja potrzebuje szczęścia, nie przyjemności. Dla mnie liczy się szczęście nie hajs czy joint. Czasem bywa trudna, kto w tych czasach nie? Ale wiedz jedno, ziomek, Kocham Cię. I będę.
|
|
|
|