 |
Zafascynowały ją dołeczki na jego buzi oraz sposób w jaki mrużył oczy - niebieskie oczy, w których migotały złote iskry.
|
|
 |
generalnie zdaję sobie sprawę, że lepiej mi samej. mam w poważaniu fakt, że jestem zazwyczaj nie do wytrzymania i dlatego nie chcę karać facetów swoją obecnością. nie mam czasu na spotkania, a czasem najzwyczajniej - ochoty, aby wyczołgać się z łóżka. nie chcę się wiązać, ale kiedy uśmiecha się do mnie w ten cudowny sposób - wymiękam. nie potrafię ulec pokusie obcowania z osobą z takim uśmiechem
|
|
 |
jesteś dla mnie nie tyle nikim co nawet i NICZYM / nacpanaaa
|
|
 |
Wiedziałam że ma żonę , co prawda nie od samego początku ale to mnie nie tłumaczy bo gdy doszły do mnie owe informacje to i tak z niego nie zrezygnowałam. Wiedziałam też że jej nie kocha ale co z tego skoro ja sama nie kochałam jego ? Najgorsze jest to że chyba nie czułam żadnych wyrzutów sumienia czasami nawet będąc z nim zastanawiałam się co ona teraz robi i co on jej powiedział. Po pewnym czasie zerwałam z nim kontakt , nie wiem czy dalej są razem. Możliwe że się rozwiedli , możliwe że to przeze mnie , całkiem możliwe. Być może zniszczyłam życie dwojgu ludzi , zniszczyłam związek który mógł się okazać naprawdę szczęśliwym. Być może dziś żałuję , tylko czy to coś zmienia ? /nacpanaaa
|
|
 |
I dziękuję że znów niespodziewanie wróciłeś do mojego życia po to by chwilę później po raz kolejny prysnąć z niego niezauważonym , naprawdę cholernie ci dziękuję. Bo dzięki temu w końcu to do mnie dotarło , wreszcie zrozumiałam.Już cię nie kocham , nie potrzebuję , już o tobie zapomniałam , no może jeszcze nie dzisiaj ale zapomnę bo wreszcie czuję się na to gotowa.Wreszcie wiem że nie mam po co rozpamiętywać , że nasza wspólna przeszłość się nie liczy. Wiem że na mnie nie zasługujesz. W końcu jestem wolna . Żegnaj ! / nacpanaaa
|
|
 |
|
i w końcu to całe ' SZCZĘŚCIE ' zaczęło wylewać mi się oczami.
|
|
 |
Nie zdawała sobie sprawy że kiedyś tak bardzo go znienawidzi...//chillinka
|
|
 |
Uwielbiała dołeczki na jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, jego ciepły głos a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe.
|
|
 |
Poznała Go i myślała, że oto spotkała jedynego człowieka, który potrafi ją kochac taką, jaka jest, a co więcej, uszanować jej potrzebę wolności.
|
|
 |
Podejdź do mnie, pożegnam Cię ostatnim gorącym spojrzeniem. Zbliż się jeszcze trochę, chcę przez chwilę poczuć się szczęśliwa. Usiądę na twoich kolanach i opowiem ci o strachu, który nie pozwala mi oddychać. Uzupełnijmy się bólem, ten ostatni raz. Chwyć moją dłoń i połóż na swojej, patrząc jak idealnie do siebie pasują. Powiedź, że jestem Twoja, choć nie będzie to prawdą. Pozwól zaciągnąć się ostatni raz zapachem Twoich perfum. Wciąż mało mi pocałunków, dotykam Twoich warg i nie potrafię się oderwać. Przytul się do mnie, delikatnie połóż głowę na moim ramieniu i trzymaj, aż poczuję Twój ciepły oddech na mojej szyi. Teraz odejdź, chcesz tego. Szybko wyrwij się z moich ramion, abym nie próbowała Cię zatrzymać. Nie obracaj się, bo zobaczysz moje łzy i zawrócisz. Biegnij już.
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk
jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cód narodzin. Ktoś stracił
życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
|
|