 |
I siedzę i patrzę i czekam bo chyba od zawsze na coś czekam. I coś mnie zjada od środka i boli, jakbym miał raka. I nie wiem co mam robić, czy z okna skakać czy siedzieć i płakać, bo oszukali mnie kurwy, śpiewali, że świat jest piękny, uwierzyłem, jaki ja byłem durny. Dali mi przepis na życie kiepski jak kiepskich życie, straciłem czas i chyba umarłem. I siedzę tak sobie, martwy i zimny jak lód, i brakuje mi ciepłych słów. I idę dalej umierać sam z niebem, i wcale nie kocham Ciebie.
|
|
 |
pokonamy wszystko, byleby razem
|
|
 |
nieodpowiedzialne dziecko z ciebie troche wiesz kochanie?
|
|
 |
bo my po prostu nie umiemy żyć bez siebie
|
|
 |
twój problem jest moim problemem i mówię to zupełnie świadomie
|
|
 |
dlaczego jak chłopak jest fajny to jest dla mnie tylko przyjacielem?
|
|
 |
Chodź, skarbie. Usiądź obok mnie, bym mógł opleść Cię jak chmury Słońce i zastygnąć tak jak pomnik; być obrazem miłości. Wtul się w swoje ulubione żebra i ułoż głowę na najwygodniejszej części mojego obojczyka. Teraz słuchaj moich słów. Wiem, że bardzo boisz się burzy, dla Ciebie to bestia, która pożera wszystko. W moich ramionach jesteś księżniczka chronioną przez swojego rycerza. A burza. Burza to mój krzyk, że kocham Cię ponad wszystko co ludzkie i tęsknię rozrywając sobie wnętrze. Im mocniejszy grzmot, tym mocniejsza tęsknota. Ten deszcz, który uderza o szybę to uderzenia mojego serca,które chwilowo jest za daleko cieleśnie i chce pokazać Ci, że jest mimo odległości. A błyskawica to symbol Twojej osoby w moim życiu. Rozświetlasz moje czarne, mroczne dni w jedną chwilę. Widzisz, kochanie, to tylko ja, chcę powiedzieć ile dla mnie znaczysz.
|
|
 |
musisz mnie naprawdę nienawidzić, za to, że Cię kocham
|
|
 |
Parents, problems, friends, fakes, love, crush, dating, responsibility, drama, heartache, failures, stress, happiness. It’s life.
|
|
 |
bo ja mam taki problem,ze nie wyobrażam sobie że możesz komuś innemu mówić że jest najlepszy,najważniejszy ,że kochasz
|
|
 |
czas zacząć wszystko od nowa, wreszcie
|
|
 |
Na nic starania Romea, gdy Julia nawet nie raczy wyjść na balkon.
|
|
|
|