głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

ciągnie Cię do tego człowieka  ciągnie jak cholera. kiedy tylko nadarza się ku temu okazja muskasz Jego wargi swoimi  czy łapiesz dłonią Jego rękę w nadgarstku  niby po przyjacielsku. przybliżasz nozdrza do szyi popsikanej dużą dawką perfum i uświadamiasz sobie  że to ewidentnie Twój ulubiony zapach.

definicjamiloscii dodano: 13 sierpnia 2011

ciągnie Cię do tego człowieka, ciągnie jak cholera. kiedy tylko nadarza się ku temu okazja muskasz Jego wargi swoimi, czy łapiesz dłonią Jego rękę w nadgarstku, niby po przyjacielsku. przybliżasz nozdrza do szyi popsikanej dużą dawką perfum i uświadamiasz sobie, że to ewidentnie Twój ulubiony zapach.

lubię moje fazy  kiedy budzę się o czwartej sądząc  że spanie to czynność zupełnie pozbawiona sensu. lubię odpisywać wtedy na Twoje wiadomości czekające na mnie już od kilku godzin w skrzynce odbiorczej. lubię Twoje wkurwienie  bo wciąż zapominasz zmienić dzwonka przychodzącej wiadomości  a obecny brzęczy na cały dom.

definicjamiloscii dodano: 13 sierpnia 2011

lubię moje fazy, kiedy budzę się o czwartej sądząc, że spanie to czynność zupełnie pozbawiona sensu. lubię odpisywać wtedy na Twoje wiadomości czekające na mnie już od kilku godzin w skrzynce odbiorczej. lubię Twoje wkurwienie, bo wciąż zapominasz zmienić dzwonka przychodzącej wiadomości, a obecny brzęczy na cały dom.

najgorszym momentem naszej znajomości było to spotkanie się kilka miesięcy po rozstaniu  gdy podczas rozmowy tuż po wymienieniu się podstawowymi informacjami  jak leci  jak szkoła  jak w domu   wyrwało mi się to cholerne pytanie o to  co najbardziej we mnie kochał. i Jego odpowiedź  kiedy wymieniał kolejno moją bezpośredniość  odwagę  pewność siebie  a zarazem wrażliwość i wielgaśne serce  aż w końcu przeszedł do takich banałów jak wgłębienie w nadgarstku  czy sposób w jaki uwydatniały się moje mięśnie  kiedy chodziłam   w efekcie łamiącym głosem podsumował wszystko tylko rozdzierającym 'wszystko w Tobie kochałem. kurwa  najbardziej'.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

najgorszym momentem naszej znajomości było to spotkanie się kilka miesięcy po rozstaniu, gdy podczas rozmowy tuż po wymienieniu się podstawowymi informacjami, jak leci, jak szkoła, jak w domu - wyrwało mi się to cholerne pytanie o to, co najbardziej we mnie kochał. i Jego odpowiedź, kiedy wymieniał kolejno moją bezpośredniość, odwagę, pewność siebie, a zarazem wrażliwość i wielgaśne serce, aż w końcu przeszedł do takich banałów jak wgłębienie w nadgarstku, czy sposób w jaki uwydatniały się moje mięśnie, kiedy chodziłam - w efekcie łamiącym głosem podsumował wszystko tylko rozdzierającym 'wszystko w Tobie kochałem. kurwa, najbardziej'.

żegnaj  pa  fajnie było? no chyba kpisz.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

żegnaj, pa, fajnie było? no chyba kpisz.

odbieram wrażenie  że chmara dymu nikotynowego przysłoniła Ci pogląd na życie  na mnie  na to  co niegdyś było ważne. hej  to ja  'Twój aniołek'.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

odbieram wrażenie, że chmara dymu nikotynowego przysłoniła Ci pogląd na życie, na mnie, na to, co niegdyś było ważne. hej, to ja, 'Twój aniołek'.

pamiętasz jak złapałeś mnie w talii  gdy równocześnie wyszliśmy z sąsiednich pokoi nazywając pierdołą  bo już po godzinie pobytu w pensjonacie   rozwaliłam sobie kolano? pamiętasz swoje specjalne chodzenie tuż za mną  żeby tylko deptać mi po butach? rozmowy na szlakach  narzekanie na upał i śmiech z faz wspólnego kumpla  który udawał bielika? pamiętasz te wyuzdane propozycje  kiedy stojąc na pomoście ściągałeś z siebie koszulkę po czym krzycząc  że teraz moja kolej? a to  jak obserwowałam Twoje perfekcyjne ruchy podczas gry w bilard  czy noc  kiedy siedziałam ze łzami w oczach  gdy Ty byłeś obok z nieobecnym wzrokiem zagryzając wargę? bo ja tak  niestety.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

pamiętasz jak złapałeś mnie w talii, gdy równocześnie wyszliśmy z sąsiednich pokoi nazywając pierdołą, bo już po godzinie pobytu w pensjonacie - rozwaliłam sobie kolano? pamiętasz swoje specjalne chodzenie tuż za mną, żeby tylko deptać mi po butach? rozmowy na szlakach, narzekanie na upał i śmiech z faz wspólnego kumpla, który udawał bielika? pamiętasz te wyuzdane propozycje, kiedy stojąc na pomoście ściągałeś z siebie koszulkę po czym krzycząc, że teraz moja kolej? a to, jak obserwowałam Twoje perfekcyjne ruchy podczas gry w bilard, czy noc, kiedy siedziałam ze łzami w oczach, gdy Ty byłeś obok z nieobecnym wzrokiem zagryzając wargę? bo ja tak, niestety.

najpiękniejsze było to  że ufałam Mu bardziej  niż sobie. kiedy podawał mi dłoń  a następnie zaciskał w niej moją   mogłam zamknąć oczy mając pewność  że zaprowadzi mnie do najcudowniejszego miejsca na ziemi. gdy wypuszczał chmarę swojego gorącego oddechu na mój policzek w środku zimy nawet czubki palców od stóp mimowolnie odmarzały. a każde z Jego słów  wszystko co mówił było tak wyśnione   nawet banalne 'do zobaczenia' sprawiało  że serce nabierało podwójnych rozmiarów.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

najpiękniejsze było to, że ufałam Mu bardziej, niż sobie. kiedy podawał mi dłoń, a następnie zaciskał w niej moją - mogłam zamknąć oczy mając pewność, że zaprowadzi mnie do najcudowniejszego miejsca na ziemi. gdy wypuszczał chmarę swojego gorącego oddechu na mój policzek w środku zimy nawet czubki palców od stóp mimowolnie odmarzały. a każde z Jego słów, wszystko co mówił było tak wyśnione - nawet banalne 'do zobaczenia' sprawiało, że serce nabierało podwójnych rozmiarów.

od zawsze w nich gustowałam   w facetach  którzy serce już dawno zakopali gdzieś na dnie swojej duszy  tak aby nikt nie miał do niego dostępu. w nieczułych  aroganckich typach  którzy lubili zmiany  regularnie wymieniali jedną dziewczynę na drugą. typowi skurwiele wydający się nieszkodliwi   dopóki jeden z nich nie zabrał mi serca  a ja zamiast uciekać  czy chować się w kąt  postanowiłam brnąć w to dalej  w Jego ramiona.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

od zawsze w nich gustowałam - w facetach, którzy serce już dawno zakopali gdzieś na dnie swojej duszy, tak aby nikt nie miał do niego dostępu. w nieczułych, aroganckich typach, którzy lubili zmiany, regularnie wymieniali jedną dziewczynę na drugą. typowi skurwiele wydający się nieszkodliwi - dopóki jeden z nich nie zabrał mi serca, a ja zamiast uciekać, czy chować się w kąt, postanowiłam brnąć w to dalej, w Jego ramiona.

mając przy sobie faceta  który stawia Cię na pierwszym miejscu  który byłby w stanie zabić za Ciebie   Ty oddajesz serce innemu. i choć to tak nieracjonalne  tak niemożliwe   staje się dla Ciebie wszystkim. każda rozmowa  ton Jego głosu są na wagę tlenu. a tamten wciąż Cię dotyka  całuje  co tylko Cię odrzuca  bo nie tej bliskości pragniesz. trwasz  bo pragniesz szczęścia osoby  która wniosła niegdyś w Twoje życie tak wiele piękna. trwasz  bo bez osoby  która jest wszystkim najważniejszym  nie zdołasz żyć.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

mając przy sobie faceta, który stawia Cię na pierwszym miejscu, który byłby w stanie zabić za Ciebie - Ty oddajesz serce innemu. i choć to tak nieracjonalne, tak niemożliwe - staje się dla Ciebie wszystkim. każda rozmowa, ton Jego głosu są na wagę tlenu. a tamten wciąż Cię dotyka, całuje, co tylko Cię odrzuca, bo nie tej bliskości pragniesz. trwasz, bo pragniesz szczęścia osoby, która wniosła niegdyś w Twoje życie tak wiele piękna. trwasz, bo bez osoby, która jest wszystkim najważniejszym, nie zdołasz żyć.

 2    dlaczego uparcie szukałam innego faceta? czemu chodziłam z Nim w nasze miejsca  kupowaliśmy lody w tych samych budkach  co dawniej my? chciałam się nauczyć żyć wszędzie w normalny sposób  nie kojarzyć tego wszystkiego z Twoją osobą. całowałam inne usta  wciąż pamiętając smak Twoich. dotykałam innych dłoni tłumacząc sobie  że Twoje pasowały do moich podobnie  wcale nie lepiej. mówiłam  że kocham  choć w rzeczywistości nie miałam serca  bo zostawiłam je przy Tobie.   ostatnie słowa szeptałam na tyle cicho  że zaczęłam zastanawiać się czy je słyszał.   przykro mi...   wyjąkał tylko zagryzając dolną wargę.   nadal uważasz  ze sobie radzę?   zapytałam przyglądając Mu się i obserwując każdy ruch. wyciągnął ku mnie ramiona.   uważam  że radzisz sobie równie kiepsko  jak ja. i że tylko tracimy czas  zamiast coś  kurwa  naprawić.   oznajmił drżącym tonem. uniosłam kąciki ust ku górze czując jak rozerwana rana w mojej klatce piersiowej mimowolnie się zrasta.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

[2] - dlaczego uparcie szukałam innego faceta? czemu chodziłam z Nim w nasze miejsca, kupowaliśmy lody w tych samych budkach, co dawniej my? chciałam się nauczyć żyć wszędzie w normalny sposób, nie kojarzyć tego wszystkiego z Twoją osobą. całowałam inne usta, wciąż pamiętając smak Twoich. dotykałam innych dłoni tłumacząc sobie, że Twoje pasowały do moich podobnie, wcale nie lepiej. mówiłam, że kocham, choć w rzeczywistości nie miałam serca, bo zostawiłam je przy Tobie. - ostatnie słowa szeptałam na tyle cicho, że zaczęłam zastanawiać się czy je słyszał. - przykro mi... - wyjąkał tylko zagryzając dolną wargę. - nadal uważasz, ze sobie radzę? - zapytałam przyglądając Mu się i obserwując każdy ruch. wyciągnął ku mnie ramiona. - uważam, że radzisz sobie równie kiepsko, jak ja. i że tylko tracimy czas, zamiast coś, kurwa, naprawić. - oznajmił drżącym tonem. uniosłam kąciki ust ku górze czując jak rozerwana rana w mojej klatce piersiowej mimowolnie się zrasta.

 1  wybuchnął śmiechem  który efektownie przecinał wszerz moje serce.   radzisz sobie.   oznajmił  a Jego nozdrza wciąż drgały od śmiechu.   pieprzyć.   syknęłam pod nosem zbliżając się do Niego.   widzisz to  co mam na twarzy? malowałam się kiedykolwiek?!   pokręcił głową podpierając rękoma boki.   z jakiegoś powodu od kiedy Cię nie ma  robię to. może mam zbyt podpuchnięte od płaczu oczy  może zbyt zaczerwienione policzki  może maskuję worki  które powstały po nieprzespanych nocach?   wybełkotałam na jednym oddechu. podciągnęłam rękaw i podsunęłam Mu swoją rękę przed twarz.   widzisz te blizny? czy kiedy trzymałeś dawniej mnie w ramionach  były? przecinały po całej szerokości moją skórę? może sobie nie radziłam?! może siedząc w kącie łazienki wąchając Twoją bluzę  której zapomniałeś ode mnie zabrać   zwyczajnie szukałam drogi  żeby się uwolnić? uwolnić od Ciebie  od tego  co czuję?   musnął opuszkami moje zabliźnione lekko rany  a uśmiech mimowolnie schodził z Jego twarzy.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

[1] wybuchnął śmiechem, który efektownie przecinał wszerz moje serce. - radzisz sobie. - oznajmił, a Jego nozdrza wciąż drgały od śmiechu. - pieprzyć. - syknęłam pod nosem zbliżając się do Niego. - widzisz to, co mam na twarzy? malowałam się kiedykolwiek?! - pokręcił głową podpierając rękoma boki. - z jakiegoś powodu od kiedy Cię nie ma, robię to. może mam zbyt podpuchnięte od płaczu oczy, może zbyt zaczerwienione policzki, może maskuję worki, które powstały po nieprzespanych nocach? - wybełkotałam na jednym oddechu. podciągnęłam rękaw i podsunęłam Mu swoją rękę przed twarz. - widzisz te blizny? czy kiedy trzymałeś dawniej mnie w ramionach, były? przecinały po całej szerokości moją skórę? może sobie nie radziłam?! może siedząc w kącie łazienki wąchając Twoją bluzę, której zapomniałeś ode mnie zabrać - zwyczajnie szukałam drogi, żeby się uwolnić? uwolnić od Ciebie, od tego, co czuję? - musnął opuszkami moje zabliźnione lekko rany, a uśmiech mimowolnie schodził z Jego twarzy.

nie widziałam Go od kilku miesięcy. nie mam pojęcia jak się trzyma  i czy ogarnia to wszystko. może z kimś kręci  zakochał się  może rozjebał przyjaźń czy kontakty z rodzicami   niewykluczone. zapewne przyciął włosy  zmienił zapach perfum  bo przecież tak cholernie lubił nowości. pewnie wrócił do palenia  i dziennie zjara kilkanaście fajek  znów podniszczy płuca  a Jego plan rzucania pójdzie w zapomnienie. niekiedy widuję Go na gadu i choć kursor  jakby sam kieruje się w stronę Jego kontaktu   rezygnuję. bo choć mogłabym czasem wyskoczyć z Nim na piwo i rozjebać w parku jakąś huśtawkę  to minęło. właśnie tu zakochanie pieprzy wszystko zatruwając najprostsze relacje.

definicjamiloscii dodano: 12 sierpnia 2011

nie widziałam Go od kilku miesięcy. nie mam pojęcia jak się trzyma, i czy ogarnia to wszystko. może z kimś kręci, zakochał się, może rozjebał przyjaźń czy kontakty z rodzicami - niewykluczone. zapewne przyciął włosy, zmienił zapach perfum, bo przecież tak cholernie lubił nowości. pewnie wrócił do palenia, i dziennie zjara kilkanaście fajek, znów podniszczy płuca, a Jego plan rzucania pójdzie w zapomnienie. niekiedy widuję Go na gadu i choć kursor, jakby sam kieruje się w stronę Jego kontaktu - rezygnuję. bo choć mogłabym czasem wyskoczyć z Nim na piwo i rozjebać w parku jakąś huśtawkę, to minęło. właśnie tu zakochanie pieprzy wszystko zatruwając najprostsze relacje.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć