głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

wybaczę  jeśli dasz mi w twarz z konkretnego powodu. wybaczę  jeśli zabierzesz mi kapsla od tymbarka  lub wylejesz na mnie herbatę. wybaczę  jeśli potłuczesz mój ulubiony kubek  czy zjesz ostatni kawałek czekolady z nadzieniem malinowym. ale jednego nie zapomnę Ci nigdy   nie pozwolę odebrać sobie szczęścia na które pracowałam latami. o które walczyłam mimo bólu przeszywającego niekiedy kości  czy strużek krwi cieknących z nosa.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

wybaczę, jeśli dasz mi w twarz z konkretnego powodu. wybaczę, jeśli zabierzesz mi kapsla od tymbarka, lub wylejesz na mnie herbatę. wybaczę, jeśli potłuczesz mój ulubiony kubek, czy zjesz ostatni kawałek czekolady z nadzieniem malinowym. ale jednego nie zapomnę Ci nigdy - nie pozwolę odebrać sobie szczęścia na które pracowałam latami. o które walczyłam mimo bólu przeszywającego niekiedy kości, czy strużek krwi cieknących z nosa.

najbardziej boli gwałtowność tej sytuacji. brak czasu na przyswojenie tego  że niektóre aspekty zmieniły się radykalnie.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

najbardziej boli gwałtowność tej sytuacji. brak czasu na przyswojenie tego, że niektóre aspekty zmieniły się radykalnie.

nie ma jak nastawiać się przez kilka dni  że tego dnia Go nie zobaczę  zwlekać się od niechcenia z łóżka  nie dostając nawet wiadomości o tym  iż plany się pozmieniały  a potem wyjść z klasy po pierwszej lekcji i zobaczyć Go. mogłabym to lubić  gdyby nadal wszystko było takie  jak wcześniej. a nie jest  niestety.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

nie ma jak nastawiać się przez kilka dni, że tego dnia Go nie zobaczę, zwlekać się od niechcenia z łóżka, nie dostając nawet wiadomości o tym, iż plany się pozmieniały, a potem wyjść z klasy po pierwszej lekcji i zobaczyć Go. mogłabym to lubić, gdyby nadal wszystko było takie, jak wcześniej. a nie jest, niestety.

kiedy poprosił  żebym nie płakała i pod żadnym pozorem nie była smutna z Jego powodu odpowiedziałam krótkie 'jasne'. przeleżałam potem całą noc patrząc niemo w okno. pisał kilka razy  dopytywał się o moje samopoczucie. łzy skapywały na poduszkę. mimo wszystko odpisywałam Mu  że jest świetnie.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

kiedy poprosił, żebym nie płakała i pod żadnym pozorem nie była smutna z Jego powodu odpowiedziałam krótkie 'jasne'. przeleżałam potem całą noc patrząc niemo w okno. pisał kilka razy, dopytywał się o moje samopoczucie. łzy skapywały na poduszkę. mimo wszystko odpisywałam Mu, że jest świetnie.

oj tam  tylko troszeczkę mi Cię brakuje. troszeczkę bardzo.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

oj tam, tylko troszeczkę mi Cię brakuje. troszeczkę bardzo.

trzymał w dalszym ciągu moją twarz w swoich dłoniach wbijając delikatnie kciuki w moje policzki. deszcz maskował każdą z naszych łez.   nie odchodź  nie odchodź  nie odchodź...   powtarzałam nieustannie nie dając Mu dojść do głosu. trzymałam ręce na Jego torsie boleśnie wbijając w niego paznokcie.   muszę.   wydukał w końcu przełykając wszelkie płyny  które wpadały do Jego ust. zbliżył swoją twarz do mojej.   bardzo Cię zranię całując ten ostatni raz?   zapytał cicho  najciszej jak tylko potrafił. kręciłam głową wpatrując się w rysy Jego twarzy. dotknął swoimi ciepłymi wargami moich ust. to nie był pocałunek. to była trucizna  która mimowolnie zabiła moje serce.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

trzymał w dalszym ciągu moją twarz w swoich dłoniach wbijając delikatnie kciuki w moje policzki. deszcz maskował każdą z naszych łez. - nie odchodź, nie odchodź, nie odchodź... - powtarzałam nieustannie nie dając Mu dojść do głosu. trzymałam ręce na Jego torsie boleśnie wbijając w niego paznokcie. - muszę. - wydukał w końcu przełykając wszelkie płyny, które wpadały do Jego ust. zbliżył swoją twarz do mojej. - bardzo Cię zranię całując ten ostatni raz? - zapytał cicho, najciszej jak tylko potrafił. kręciłam głową wpatrując się w rysy Jego twarzy. dotknął swoimi ciepłymi wargami moich ust. to nie był pocałunek. to była trucizna, która mimowolnie zabiła moje serce.

jest suką. niewychowaną  pyskatą  arogancką  bezczelną ździrą  która odbija facetów innym laskom. tylko wiesz? kiedy w moich oczach stawały łzy  a serce łamało się w połowie   właśnie Ona przy mnie była. zwyczajnie siedziała obok słuchając moich żalów po czym podsumowała wszystko jednym stwierdzeniem   'wiesz  że to chuj jest. jeśli umiesz to zapomnij  jeśli nie to  kurwa  walcz'. dała mi w odpowiednim momencie psychicznego kopa  dzięki czemu zwyczajnie nie poddałam się.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

jest suką. niewychowaną, pyskatą, arogancką, bezczelną ździrą, która odbija facetów innym laskom. tylko wiesz? kiedy w moich oczach stawały łzy, a serce łamało się w połowie - właśnie Ona przy mnie była. zwyczajnie siedziała obok słuchając moich żalów po czym podsumowała wszystko jednym stwierdzeniem - 'wiesz, że to chuj jest. jeśli umiesz to zapomnij, jeśli nie to, kurwa, walcz'. dała mi w odpowiednim momencie psychicznego kopa, dzięki czemu zwyczajnie nie poddałam się.

usunęłam rozmowy z Nim. koniec sentymentów.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

usunęłam rozmowy z Nim. koniec sentymentów.

niunia  obiecuję  że nie będę żałować dla Ciebie pięści.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

niunia, obiecuję, że nie będę żałować dla Ciebie pięści.

nie wierzę  że zostaniesz.

definicjamiloscii dodano: 6 kwietnia 2011

nie wierzę, że zostaniesz.

wyrzuca z siebie kolejne pretensje o moje chore zachowanie  wybryki  drobne przewinięcia. wciągam do płuc buch za buchem napawając się bólem w Jego spojrzeniu. błądzę wzrokiem nie wiedząc na czym go zawiesić. poprawiam co chwila grzywkę dostającą się do oczu. zaczyna przepraszać  na co nawet nie reaguję. rzucam na ziemię niedopalonego papierosa i gaszę Go butem. odchodzę mówiąc  że ostrzegałam  iż w końcu będzie za późno. czas zmienił mnie w sukę.

definicjamiloscii dodano: 6 kwietnia 2011

wyrzuca z siebie kolejne pretensje o moje chore zachowanie, wybryki, drobne przewinięcia. wciągam do płuc buch za buchem napawając się bólem w Jego spojrzeniu. błądzę wzrokiem nie wiedząc na czym go zawiesić. poprawiam co chwila grzywkę dostającą się do oczu. zaczyna przepraszać, na co nawet nie reaguję. rzucam na ziemię niedopalonego papierosa i gaszę Go butem. odchodzę mówiąc, że ostrzegałam, iż w końcu będzie za późno. czas zmienił mnie w sukę.

ciekawe czy wie jak mnie niszczy  ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem  nie krzyczę  nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką  a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska   wkrótce zginę.

definicjamiloscii dodano: 5 kwietnia 2011

ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką, a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć