głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

martwiłam się  nieraz zastanawiałam się czy u Niego wszystko gra  niekiedy już miałam włączone okienko rozmowy z Nim. ale zawsze rezygnowałam  bo ta chora duma  honor po tym co zrobił. i nagle pojawia się po niewytłumaczonej nieobecności na ostatniej godzinie  mija mnie z tym znajomym uśmiechem  który rozbija mimowolnie od środka  wita się. unoszę delikatnie kąciki ust  bełkoczę ciche 'hej'  staram się postępować powoli  tak  żebym nie zauważył jak się cieszę na Jego widok  jednak od środka uświadamiam sobie  że tęskniłam. cholernie mocno tęskniłam.

definicjamiloscii dodano: 4 maja 2011

martwiłam się, nieraz zastanawiałam się czy u Niego wszystko gra, niekiedy już miałam włączone okienko rozmowy z Nim. ale zawsze rezygnowałam, bo ta chora duma, honor po tym co zrobił. i nagle pojawia się po niewytłumaczonej nieobecności na ostatniej godzinie, mija mnie z tym znajomym uśmiechem, który rozbija mimowolnie od środka, wita się. unoszę delikatnie kąciki ust, bełkoczę ciche 'hej', staram się postępować powoli, tak, żebym nie zauważył jak się cieszę na Jego widok, jednak od środka uświadamiam sobie, że tęskniłam. cholernie mocno tęskniłam.

kochał mnie za tą niepoprawność.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

kochał mnie za tą niepoprawność.

przeglądałam listę dostępnych osób  przeczytałam każdy z opisów  doszłam do końca. sekundę później rzuciło mi się w oczy  że On był tam między nimi wszystkimi  a ja nawet nie zwróciłam na to uwagi. i niby pojawiła się jakaś iskierka nadziei  że zapominam  ale z drugiej strony poczułam się podle wypisując Go od tak ze swojego życia.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

przeglądałam listę dostępnych osób, przeczytałam każdy z opisów, doszłam do końca. sekundę później rzuciło mi się w oczy, że On był tam między nimi wszystkimi, a ja nawet nie zwróciłam na to uwagi. i niby pojawiła się jakaś iskierka nadziei, że zapominam, ale z drugiej strony poczułam się podle wypisując Go od tak ze swojego życia.

wciągasz do płuc bucha za buchem  zapijasz to kolejnymi piwami. uruchamia Ci się faza  śmiejesz się z byle czego  zasypiasz mimowolnie zaraz po powrocie do domu. rano budzisz się na kacu  z ostrymi zawrotami głowy i mdłościami  a tam w środku coś kuje. przeliczyłaś się chcąc utopić uczucia w procentach. potrafią pływać.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

wciągasz do płuc bucha za buchem, zapijasz to kolejnymi piwami. uruchamia Ci się faza, śmiejesz się z byle czego, zasypiasz mimowolnie zaraz po powrocie do domu. rano budzisz się na kacu, z ostrymi zawrotami głowy i mdłościami, a tam w środku coś kuje. przeliczyłaś się chcąc utopić uczucia w procentach. potrafią pływać.

świadomość  że biały puch właśnie przykrywa swoją kołderką wszystkie kolory wiosny  zakrywa żółte mlecze  zieloną trawę  różowe stokrotki. będzie biało. i czysto. będziemy mogli pomalować to od nowa  wiesz? po naszemu. to jakiś pozytyw.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

świadomość, że biały puch właśnie przykrywa swoją kołderką wszystkie kolory wiosny, zakrywa żółte mlecze, zieloną trawę, różowe stokrotki. będzie biało. i czysto. będziemy mogli pomalować to od nowa, wiesz? po naszemu. to jakiś pozytyw.

moje serce kochające Cię mimo wszystko plus Twoje pałające do mnie nienawiścią. jeden plus minus jeden   jeden minus jeden. zero. dowód na to  że osobno jesteśmy kimś  razem nie znaczymy nic  zupełnie nic.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

moje serce kochające Cię mimo wszystko plus Twoje pałające do mnie nienawiścią. jeden plus minus jeden - jeden minus jeden. zero. dowód na to, że osobno jesteśmy kimś, razem nie znaczymy nic, zupełnie nic.

  łap!   krzyknęłam rzucając Mu piłkę. roześmiałam się na widok tego jak niezdarnie lokuje ją w dłoniach.   lecę z chłopakami.   dorzuciłam zmierzając za grupką kumpli ciągle komentujących akcje z treningu.   musisz już? chciałem pogadać.   zagadnął mnie. w sumie czemu nie. zrzuciłam torbę i usiadłam na boisku. chwilę potem znalazł się naprzeciwko.   o czym chciałeś pogadać?   zaczął coś nieskładnie mieszać  w końcu rezygnując z wyjaśnień zbliżył się do mnie prawie całując. odepchnęłam Go w ostatniej chwili  a sekundę później byłam przy drzwiach.   nigdy więcej tego nie rób.   poprosiłam naciskając na klamkę. musiał pozostać kumplem. kręcił mnie  ale pamiętałam o jednym   przyjaciółce kochającej Go ponad wszystko  a lojalność zawsze ceniłam sobie wysoko.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

- łap! - krzyknęłam rzucając Mu piłkę. roześmiałam się na widok tego jak niezdarnie lokuje ją w dłoniach. - lecę z chłopakami. - dorzuciłam zmierzając za grupką kumpli ciągle komentujących akcje z treningu. - musisz już? chciałem pogadać. - zagadnął mnie. w sumie czemu nie. zrzuciłam torbę i usiadłam na boisku. chwilę potem znalazł się naprzeciwko. - o czym chciałeś pogadać? - zaczął coś nieskładnie mieszać, w końcu rezygnując z wyjaśnień zbliżył się do mnie prawie całując. odepchnęłam Go w ostatniej chwili, a sekundę później byłam przy drzwiach. - nigdy więcej tego nie rób. - poprosiłam naciskając na klamkę. musiał pozostać kumplem. kręcił mnie, ale pamiętałam o jednym - przyjaciółce kochającej Go ponad wszystko, a lojalność zawsze ceniłam sobie wysoko.

dobra  jest sukinsynem. skurwielem  który traktuje dziewczynę jak zabawkę  jedną z wielu  który zmienia ją co jakiś czas na nową  aby nie popaść w chorą rutynę. kretynem wpadającym w coraz to nowsze uzależnienia   wóda  hera  koka. pod hasłem 'przyjaciel' trzyma osobę  która zapożyczy Mu działkę kiedy będzie na głodzie. miłością darzy narkotyki. nie uznaje czegoś takiego jak 'rodzina'  matka i ojciec są Mu zupełnie obcymi osobami. jednak jest też człowiekiem dzięki któremu byłam przez pewien czas szczęśliwa. do cna możliwości.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

dobra, jest sukinsynem. skurwielem, który traktuje dziewczynę jak zabawkę, jedną z wielu, który zmienia ją co jakiś czas na nową, aby nie popaść w chorą rutynę. kretynem wpadającym w coraz to nowsze uzależnienia - wóda, hera, koka. pod hasłem 'przyjaciel' trzyma osobę, która zapożyczy Mu działkę kiedy będzie na głodzie. miłością darzy narkotyki. nie uznaje czegoś takiego jak 'rodzina', matka i ojciec są Mu zupełnie obcymi osobami. jednak jest też człowiekiem dzięki któremu byłam przez pewien czas szczęśliwa. do cna możliwości.

śnieg  niemiecki  On  On  On  geografia  narzekanie mamy  On  On  historia  On  krzyk taty  bla bla bla  On  On  On  On. także no.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

śnieg, niemiecki, On, On, On, geografia, narzekanie mamy, On, On, historia, On, krzyk taty, bla bla bla, On, On, On, On. także no.

nie praktykuję zasady 'do trzech razy sztuka'. nigdy nie daję nawet drugiej szansy. jeśli coś się zepsuje widocznie z góry miało się nie udać. nawet jeżeli błąd był po mojej stronie   przepraszam tylko i odchodzę. nie potrafię oddać siebie tak jak dawniej  nie umiem na nowo zaufać  nie chcę żyć z ciągłą świadomością  że chwilowy czar może za chwilę prysnąć  a osoba  którą pokocham odejdzie. zniknie w jednej sekundzie jak dopiero co puszczona bańka mydlana.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

nie praktykuję zasady 'do trzech razy sztuka'. nigdy nie daję nawet drugiej szansy. jeśli coś się zepsuje widocznie z góry miało się nie udać. nawet jeżeli błąd był po mojej stronie - przepraszam tylko i odchodzę. nie potrafię oddać siebie tak jak dawniej, nie umiem na nowo zaufać, nie chcę żyć z ciągłą świadomością, że chwilowy czar może za chwilę prysnąć, a osoba, którą pokocham odejdzie. zniknie w jednej sekundzie jak dopiero co puszczona bańka mydlana.

znowu mogę powiedzieć  że kocham deszcz. tyle  że tym razem za to  że mimowolnie rozpuszczają się w nim płatki śniegu  a nie bo Ty  nie bo nasze skakanie przez kałuże  nie bo pocałunki wśród milionów nieskazitelnych kropel.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

znowu mogę powiedzieć, że kocham deszcz. tyle, że tym razem za to, że mimowolnie rozpuszczają się w nim płatki śniegu, a nie bo Ty, nie bo nasze skakanie przez kałuże, nie bo pocałunki wśród milionów nieskazitelnych kropel.

pamiętam tamte wieczorne spacery  jeszcze w ciepłych ciuchach bo wiosna dopiero co zdążyła się przywitać. rozmowy w których uświadamialiśmy sobie jak dużo jeszcze o sobie nie wiemy  jak wiele jest między nami niewiadomych  jak wiele pytań mamy sobie do zadania. pamiętam  że spytałam wtedy czy da mi szansę  abym mogła Go poznać  odkryć zakamarki Jego duszy. skinął głową uśmiechając się tajemniczo. z czasem zaczęłam z łatwością rozumieć każde z Jego posunięć  rozgryzać każdą minę  każdy ton głosu. i Go straciłam  bo zbliżyliśmy się znacznie za blisko. parzyło.

definicjamiloscii dodano: 3 maja 2011

pamiętam tamte wieczorne spacery, jeszcze w ciepłych ciuchach bo wiosna dopiero co zdążyła się przywitać. rozmowy w których uświadamialiśmy sobie jak dużo jeszcze o sobie nie wiemy, jak wiele jest między nami niewiadomych, jak wiele pytań mamy sobie do zadania. pamiętam, że spytałam wtedy czy da mi szansę, abym mogła Go poznać, odkryć zakamarki Jego duszy. skinął głową uśmiechając się tajemniczo. z czasem zaczęłam z łatwością rozumieć każde z Jego posunięć, rozgryzać każdą minę, każdy ton głosu. i Go straciłam, bo zbliżyliśmy się znacznie za blisko. parzyło.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć