 |
Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą.
|
|
 |
Tańcz mi na rurze jak kebab z kurczaka.
|
|
 |
Rozpierdala mnie od środka kiedy widzę Cię dostępnego na gadu, a nie rozmawiamy.
|
|
 |
- powiedz, że masz szluga - wyjęczał robiąc słodką minę, w któryś sobotni wieczór, kiedy to przypadkiem spotkaliśmy się na przystanku autobusowym, kryjąc się przed ulewnym deszczem. - nie palę już - odpowiedziałam szukając telefonu w torebce. łapiąc mnie za nadgarstek, sprawił, że odruchowo podniosłam głowę ku górze i spojrzałam w Jego tęczówki. - nie palisz fajek, nie odbierasz telefonów, omijasz najgrubsze melanże. nawet stoisz tutaj chowając się przed deszczem - dawniej pobiegłabyś w stronę domu przeskakując przez kałużę - powiedział z wyrzutem. - widzisz co pierdolona miłość robi z człowiekiem? - zapytałam uśmiechając się szyderczo.
|
|
 |
Coś ci powiem na ucho: najważniejsza jest czułość. Ani jędrne pośladki, ani piękna dusza, ani księżyc w pełni.
|
|
 |
Zwykle tak plastikowo sie usmiechasz, pełna przerwa reklam, w zasadzie nie wiem na co czekam.
|
|
 |
Weź jabola w dłoń, krzyknij razem ze mną - Evviva l'arte! Życie gówno warte!
|
|
 |
Jego albo się kocha, albo się nie zna.
|
|
 |
Nie wkurwiaj mnie teraz, bo zaraz pęknę, mówiąc mi do ucha, że życie jest piękne.
|
|
 |
Wystarczą Twoje dziwne przeprosiny w formie 'no weź, no' - a ja już się nie gniewam.
|
|
|
|