 |
tutaj żeby żyć, musisz trzymać się zasad, stawiać kolejne kroki z głową uniesioną ku górze, tylko nocami samotnie w poduszce zatapiasz kolejne łzy, nigdy przy innych. nawet lekkie zawahanie się, tutaj grozi śmiercią, to tutaj nie Ty decydujesz o tym jak żyjesz, a żyjesz tak, jakby dzisiejszy dzień, miałby być Twoim ostatnim. / endoftime.
|
|
 |
nie walczył , nie zabiegał , nie zmuszał . a ona chciała , żeby rzucił dla niej wszystko , pokazał , że tylko miłość się liczy , nic więcej .
|
|
 |
wziąłeś moje dresy. katowałam Cię długo żebyś oddał... po kilku miesiącach na pytanie: "gdzie moje dresiwo?" dostałam odpowiedź: "skatowałem". ja nie wierzę i pytam "śmigałeś w moich dresach?!" a Ty zrobiłeś swoją najsłodszą minkę, splecioną z cwaniackim uśmieszkiem, popatrzyłeś na mnie i powiedziałeś "noo codziennie" .
|
|
 |
siadaj, dzisiaj pogadamy przy wódeczce o tym co było dobre, po co zamulać?
|
|
 |
im bardziej arogancki tym bardziej dupek, im bardziej Artur tym bardziej kocham
|
|
 |
-jestem pewny że Ty masz żółte papiery. -nie mam. -na pewno masz patrz jak się zachowujesz, he. -nie mam! -dobra nie masz niech Ci będzie, ale oboje wiemy że powinnaś mieć.
|
|
 |
-Lidia to twoja sprwa? -co? - wiesz co to za strona? -co Ty myślisz że ja tam coś napisałam? Jeszcze taka pojebana nie jestem. -z tym ostatnim to nie wiem ;d. -DZIĘKI ARTUR.
|
|
 |
wtedy sukces, idealny zbieg okoliczności zawarty był, w każdym z tamtych uśmiechów, promienie słońca przebijające źrenice, to było warte, warte wszystkiego. za każdym razem, uwiecznianie chwil na błahych kadrach, by nie zapomnieć, by stały się wieczne i trwały najdłużej, znacznie dłużej niż My, chociaż każde z Nas doskonale wiedziało, że tych wszystkich uczuć, tego co tak naprawdę było i jest pomiędzy Nami, nigdy nie będziemy w stanie, umieścić w żadnych pikselach. / endoftime.
|
|
 |
na co dzień mi to nie przeszkadza. ogółem jest okej. lecz gdy wyjdę z domu, choćby na krok zaraz mnie to uderza. zakochane pary chodzą po ulicy, trzymając się za rączkę. młode małżeństwo idzie, popychając przed sobą wózek z ich wspólnym dzieckiem. wtedy mi to przeszkadza. przeszkadza mi ten cholerny brak drugiej połówki obok siebie. / demonologiaaaa
|
|
 |
czasem każdy ma zły dzień. bez kija nie podchodź. / demonologiaaaa
|
|
 |
miliony myśli, tych prawdziwych traktowanych jako żarty, ukrywane uczucia gdzieś, pomiędzy każdym ze słów, chwile zawahania, pustka opętała wnętrze, tamten uśmiech zastąpiony znikomym znakiem zapytania, to było coś co czuliśmy, co nigdy nie miało prawa wyjść na jaw, to bolało i, przegrało wraz z naszym odłożeniem siebie na później. / endoftime.
|
|
 |
śmiać mi się chce , gdy widzę tą sukę, która patrzy na nas z zazdrością. / demonologiaaaa
|
|
|
|