|
Chciałabym to ratować, ale nie zawsze się da, nie zawsze można, nie zawsze trzeba.
|
|
|
znów szczelnie zamknę oczy. odszukam wśród wspomnień część Twojego zapachu. zobaczę Twoją twarz i odtworzę w pamięci fragment Twojego głosu. nie odszedłeś. wciąż jesteś, zamknięty pod kotarami moich zmęczonych powiek.
|
|
|
Myślę.. myślę, że kiedy wszystko jest już skończone, to tylko wraca do ciebie w przebłyskach, rozumiesz ? Jak kalejdoskop wspomnień, ale wszystkie po prostu wracają. Ale on nigdy. Chyba jakaś część mnie wiedziała, że to się wydarzy, jak tylko go ujrzałam. Nie chodzi o coś co powiedział albo zrobił. To było uczucie, które się wtedy pojawiało. I.. szalone jest to, że nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek tak się poczuję. A nie wiem, czy powinnam. Wiedziałam, że jego świat poruszał się zbyt szybko i płonął zbyt jasno. Ale pomyślałam, jak diabeł może popychać cię do kogoś kto tak bardzo przypomina anioła, gdy się do ciebie uśmiecha ? Może on to wiedział, gdy mnie zobaczył. Pewnie po prostu straciłam równowagę. Chyba najgorszym uczuciem, nie była strata jego, to była strata mnie.
|
|
|
wiem,że czasem bardzo trudno mnie kochać,ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach
|
|
|
Są na imprezie Ken i Barbie. Barbie co stawia jak viagra, Ken za ojca hajs się bawi. Oszukani myślą, że są elitą. On jest zwykłym dupkiem, ona pospolita dziwką. / Aro.
|
|
|
I co z tego, że napiszesz, że mnie kochasz po całorocznym moim cierpieniu ? Wiesz gdzie ja mam to twoje "kocham cię" dzisiaj ? Tam gdzie ty je miałeś przez rok, domyśl się skarbie.
|
|
|
Na poziomie ziomie, bo inaczej nie wypada. / Firma ♥ .
|
|
|
Zamykasz oczy, ja rozpętuję burzę. Tylko pamiętaj, że nie chcę nic na dłużej. / Chada ♥ .
|
|
|
Wiesz, ziomki jak ziomki, niektórych dziś mijam, ale przez niektórych to przestałem wierzyć w przyjaźń. / Sulin.
|
|
|
Jesteś zajebista laska, ale trochę za często ustami mlaskasz. Siedzisz chłopakom w oku tak jak w palcu drzazga. / Aro.
|
|
|
Magik żyje i nie podwinie mu się noga, on po prostu poszedł nauczyć rapu Boga.
|
|
|
Najwspanialsze jest to,że stale jest przy mnie. Nie opuszcza mnie, nawet gdy z zaciśniętymi pięściami i szaleństwem w oczach, krzyczę mu prosto w twarz żeby spierdalał,bo nie chcę go ciągnąć za sobą na dno moralności. Jest zawsze. Od pewnego czasu po prostu wkradł się w zakamarki mojej zainfekowanej duszy i stale stara się ją ulepszać – przecież to niemożliwe,ale resztki nadszarpniętej już nadziei wciąż nakazują mu wierzyć. I ja chyba wcale go nie chcę. Chcę się stoczyć, do szpiku kości zgorzknieć, zgubić resztki godności, kląć, palić, pić i uprawiać seks w najbardziej nieoczekiwanych miejscach – tak jak do tej pory. Nie potrzebuję Jego silnego ramienia i dłoni gwarantującej stabilizację – bo przecież z czasem, zupełnie nieświadomie przeciągne go na stronę nocnych melanży i błogiej nieświadomości. Nie chcę go niszczyć,dlatego muszę go zranić. Zawsze składałam się z paradoksów. / nerv
|
|
|
|