 |
Siedzę. Chodź na zegarku dochodzi 2:30 nie mam najmniejszej ochoty iść spać. Myślę o tym wszystkim. Kalkuluję wszystkie "za" i "przeciw". Obmyślam różne wyjścia z sytuacji. Mimo tego, że nie widzę żadnego rozsądnego to i tak wiem, że chcę dalej w to brnąć. Z własnej nieprzymuszonej woli.
|
|
 |
|
Nigdy, przenigdy nie mów mi, że mam przestać Cię kochać, bo to tak, jakby ktoś powiedział ''przestań oddychać''.
|
|
 |
I nie wiem.. W sumie byle usnąć. Tu gdzie 'żegnaj' znaczy tyle co do zobaczenia jutro. Chcę czuć to, nie chcę brnąć w beznadziei. Po omacku szukam twoich rąk w zimnej pościeli.
|
|
 |
|
Żartuje z blizny, kto nie zaznał rany.
|
|
 |
Każda walka ma swój koniec. Czasami ty też musisz przestać walczyć. Nie z powodu dumy, lecz z szacunku do samej siebie. Niech teraz ktoś zawalczy o Ciebie. Przestań być dla kogoś. Zacznij być dla siebie. Doceń siebie za to kim jesteś
|
|
 |
Najbardziej boli strata samego siebie. Kiedy już powoli nic i nikt nie ma znaczenia, a wstanie z łóżka to najgorszy ból na świecie.
|
|
 |
Czasem mylę prawą stronę z lewą. Wchodzę do pokoju i zapominam po co weszłam. Jestem nadopiekuńcza i jak kocham to na zabój. Płaczę częściej niż myślisz. I jestem silna dlatego że muszę a nie dlatego że chcę.
|
|
 |
Zdarzają się tego rodzaju spotkania, nawet z zupełnie nieznajomymi ludźmi, którymi zaczynamy się interesować tak jakoś nagle, niespodziewanie, zanim zamienimy choćby jedno słowo.
|
|
 |
Tak, możesz być dla mnie wszystkim. Wierzę w Ciebie i wierzyłem od pierwszej chwili naszego poznania. Możesz wszystko zmienić, wszystko ze mnie zrobić, co zechcesz. Tylko chciej tego i kochaj mnie bardzo. Mnie trzeba strasznie, bez pamięci kochać i trzymać z całej siły. Inaczej nie ma mnie. Ginę czasem nawet sam dla siebie. Sam siebie nie znam w takich chwilach.
|
|
 |
Niby silna a płacze po nocach.
Niby mądra a popełnia błędy.
Niby odważna a boi sie powiedzieć co tak naprawdę czuje.
Niby przyjacielska a tak naprawdę nienawidzi ludzi.
Niby kochana a nadal sama.
Wszystko jest takie "Niby"
|
|
 |
I wrócę w tamto lato jak łączyła Nas chemia
Przypomnę jak to było, jak mi było spoko
Mieliśmy wierzyć drzewom a się wierzyło obłokom
Się było hen wysoko, a spadało się pięknie
Szkoda tylko, że nie było stać nas na więcej. Gdy opadnie popiół
|
|
 |
Gdy emocje już opadną to stanę z boku
Odpalę szluga i poczekam, aż opadnie popiół
I może w końcu kurwa znajdę jakieś fajne lokum
Albo znajdę fajna pannę z bloku co jej zajmę pokój
Gdy emocje już opadną to poszukam żony
Znajdę taką której łatwo się nie stuka goli
Co będzie matka i kochanka, będzie miała usta Jolie
Albo będzie miała usta które wpasuje do moich. Gdy opadnie popiół
|
|
|
|