Mimo, że na zewnątrz wydajemy się normalni, nikt nie wie, co przeżywamy wewnątrz. Nikt nie jest w stanie nam pomóc, bo gdy tylko zostajemy sami, wszystko do nas wraca.
Chodzę, mówię, śmieję się, czytam, bawię się, myślę. Ale to nie tak. Zawsze przychodzi moment, w którym coś mnie nagle uderza, że mało nie zwala mnie z nóg. Jakaś porażająca, nagła świadomość niepełności, niekompletności, pustki.