 |
Nikt nie jest ze stali, czasem płyną łzy po wódce I czuję zrezygnowanie Recepta na życie, jak przepis na zakalec Grunt to wyjść potem na prostą Nieważne, że jutro jest tylko przyszłą przeszłością Jak tonę, pamiętaj, nie wołam na ratunek
|
|
 |
Jak inżynier budowy,chce stawiać nowe bloki, Ale co to warte,jak zburzyłem całe wioski, Popaliłem mosty,swoją walką ze światem, Uparty jak osioł,i zacięty charakter.
|
|
 |
Masa alkoholu wlewana przez gardziel Rano rozstrój żołądka jak po McDonaldzie Debet rośnie, minusy na saldzie Ale my takie loty to lubimy najbardziej Ja lecę i jestem już w chmurach To jest ostry kocioł, tu zgubi cię brawura Jest awantura, jest druga tura
|
|
 |
ciężkie walki wygrane, krople potu wyniki nowe cele obrane, a Ciebie porwał melanż, pochłonięty na amen, lepiej obudź się szybciutko lub zapierdol głową w ścianę bo nie warto.
|
|
 |
twarde cało i psychika wolna od nałogów to Twoje antidotum tarcza na ataki wrogów
|
|
 |
Dobrze wiem , wiem co dla mnie dobre , idę wciąż do przodu , jak zawsze mordo orient . Wiem co jest dobre , wybieram to co warte , i nie dopuszczam myśli , że przegram czy upadne.
|
|
 |
nigdy, przenigdy mi nie rozkazuj nie chcę słuchać nakazów, zakazów tego typów wyrazów nie znoszę na tym bazuj od razu, Cię proszę!
|
|
 |
"Na chuj mi Twoje dobre słowo, na lepszy stan? Sam sobie poradzę, zawsze radzę sobie sam."
|
|
 |
Przepraszam, że czasem wątpię, że nie wierzę w cele, że szczęscie w moim życiu jest głównym bohaterem, że błędów wiele i że ciężko je naprawić, że często wódka to lekarstwo gdy psychika krwawi.
|
|
 |
Jeśli mam coś zmieniać, to tak by było lepiej Dość melanży do zrzygania, wolę inwestować w siebie Nie patrząc na nikogo i bez wyrzutów sumienia Odcinam się od syfu i zmieniam punkt widzenia
|
|
 |
Szepcze spokojnie: veni vidi vici nie może mi spojrzeć w oczy żaden skurwysyn,
|
|
 |
Tu nie ma gry, w której dama bije króla Ale co to za król, jak bije damę? amen
|
|
|
|