 |
|
nie chcę widzieć, nie chcę czuć. czy to koniec już? - myslovitz.
|
|
 |
|
miłość, Ty Małpo! wypierdalaj z mojego serca! ale to już.
|
|
 |
|
podaruj mi swój uśmiech, pomóż wyzbyć się samotności, spraw bym przestała się bać.
|
|
 |
|
moje serce również zamieszkało na cmentarzu tych złamanych, zdewastowanych, pogubionych.
|
|
 |
|
miłość to wredna suka. gdy szukamy jej całymi dniami, ucieka. gdy poddajemy się przychodzi sama, uderza nam do głowy, daje szczęście.
|
|
 |
|
[cz.2.] idąc z powrotem zauważyłam jak trzyma małą na rękach i bawią się w 'samolot'. wyobraźcie sobie jakie to uczucie, kiedy widzisz że Twój ukochany facet obdarza ciebie wspaniałą czułością na codzień i potrafi również być równie wyrozumiały dla twojej małej, rozwydrzonej siostry . to cudowne uczucie kiedy wiesz , że możesz na nim zawsze polegać . |iamgine.me.and.you|
|
|
 |
|
[cz.1.] - dzień dobry. powiedział nerwowo do mojej mamy krzątającej się po kuchni i przygotowującej niedzielny obiad. uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam że będzie ok.odwzajemnił uśmiech .- rozgośćcie się. powiedziała mama niosąc do salonu wazę i talerze.wzięłam go za rękę i zajęliśmy miejsca przy stole. cały czas był bardzo nerwowy . po obiedzie i krótkiej rozmowie z moimi rodzicami,poszliśmy do mojego pokoju.on nie czekając ani chwili dłużej zaczął obsypywać mój kark delikatnymi pocałunkami. kiedy nagle do pokoju wpadła moja siostra z wielką skrzynią zabawek, upierając się przy tym żebyśmy się z nią bawili.on szybko się speszył. usiedliśmy na dywanie i otworzyliśmy skrzynię . - choć po deser. zawołała mama. - muszę was na chwilę zostawić, myślę że sobie poradzicie powiedziałam całując go w czoło.
|
|
 |
|
wybrał ją- pustą panienkę w spódnicy ledwo przykrywającej tyłek, niech teraz żałuje, że po tygodniu ona znalazła sobie nowego. miał mnie- bardzo go kochałam i byłam w stanie zrobić dla niego wszystko - nawet pozwoliłam mu odejść do niej, ale wrócić już nie będzie mógł. wcześniej mógł użyć mózgu, a nie oczu skierowanych na dupie.
|
|
 |
|
podejdź bliżej, jeszcze bliżej. spójrz w moje z pozoru radosne oczy - głębiej.. co widzisz? -..y. - baranie, nie widzisz, że pomimo tego wszystkiego co mi zrobiłeś: jak mnie traktowałeś po rozstaniu i pomimo upływu tak wielu miesięcy ja nadal Cię kocham?
|
|
 |
|
uśmiechnij się, nie daj nikomu satysfakcji, że jesteś słaba i Cię zniszczył.
|
|
 |
|
-stój. zatrzymał mnie jego kurczowy uścisk dłoni. -nie odchodź, proszę jesteś mi potrzebna. mówił. ja spuszczając wzrok na przemoczone czubki butów nie byłam w stanie nic powiedzieć. mogłam tylko patrzeć i słuchać jak cierpi. i mieć tą cholernie dziwną satysfakcję, że przeżywa teraz, to co ja kiedyś przez Niego, nawet jeśli się zmienił. nagle coś mnie tknęło, że pomimo tego, że przysięgałam sobie nie płakać, moje oczy powli zaczęły wypełniać się łzami, które spływając mi po policzku zostawiały czarne ślady. nie potrafiłam mu tego zrobić, nie potrafiłam tak po prostu odejść. dlatego podniosłam wzrok, pocałowałam go delikatnie i odeszłam. -tak odchodzi się z klasą. powiedziałam z aroganckim uśmiechem znikając w strugach deszczu. stał w bezruchu, wiedząc, że nic nie może już zrobić. poczułam satysfakcje, uśmiercając jego chore wyobrażenia, o tej samej naiwnej dziewczynie. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|