 |
tu jest tyle miejsc w ktorych chcialabym byc z Toba. jednak nie wiem czy obraz nas tutaj nie jest bardziej cieszacy nijezeli bylaby rzeczywistosc.
|
|
 |
On tak niesamowicie na mnie działa, sprawia, że czuję, jako jedyny sprawia, że czuje cokolwiek, ale nie zrozum mnie źle, to co wtedy czuję, jest ogromne, niesamowite i święte i nagle przestają mi się podobać ubrania, które mam na sobie i to jest tak wspaniałe i wszystko zawsze dzieje się tak szybko i znowu, nie zrozum mnie źle, to nie jest puste i zdesperowane, to jest najwspanialsze, on jest najwspanialszy, najprawdziwszy, najcieplejszy, najbardziej dla mnie, tylko dla mnie i, i potem to już jest świętość, nawet jeśli może wydawać się to brudne, potem jest już tylko najlepiej, zresztą, co ja w ogóle próbuję tutaj zrobić, przecież tego nie da się ubrać w słowa, nie da się, nie ma takich określeń, słów, zdań, które nie brzmiałyby nijako, nie da się o takich uczuciach, o takich ludziach jak on.
|
|
 |
nie, nie zrozumiesz, bo nigdy nie zobaczysz tego co ja. nie spojrzysz moimi oczami w odbicie lustra, nie poczujesz tego bólu który wtedy czuję. chociaż czekaj, nie, to nie jest ból, to wstręt. obrzydzenie do skóry, z którą zmuszona jestem funkcjonować. bo to już nawet nie jest życie, tylko ciągła walka. walka o każdy dzień. o każdy kęs jedzenia. o kolejną chwilę do ćwiczeń. nie doznasz tego wstydu kiedy kolejny raz bezradnie upadam na kolana i płaczę z własnej bezsilności. ale nie odpuszczę, bo muszę być silna, muszę walczyć. na chwilę zniknęłam, zasnęłam i zapomniałam o tym wszystkim, ale to było tylko złudzenie. nie można zapomnieć, to wciąż tkwi i czeka na odpowiednią chwilę do powrotu. i dlatego wracam. obiecywałam sobie, że już więcej tego nie zrobię, bo przecież nie chcę czuć się jak śmieć. ale wolę każdy, nawet najsilniejszy ból, od wciąż tych samych myśli plątających się po mojej głowie. myśli, że cokolwiek bym zrobiła, ilekolwiek bym poświęciła, nigdy nie będę idealna.
|
|
 |
zawsze kiedy się komuś spodobała, rozpuszczała włosy, żeby go nie zawieźć.
|
|
 |
nie obracaj się proszę, nie chce zepsuć sobie wyobrażenia Ciebie. dlatego patrzę na Ciebie tylko kątem oka, żeby nie móc Cię zdradzić.
|
|
 |
Uciekanie od odpowiedzialności jest dla wielu najprostszym rozwiązaniem. Dla mnie znów to brak rozwiązania. To po prostu pokazanie, że nie dojrzało się do poważnych decyzji i tak naprawdę nigdy nie było się gotowym na coś więcej. Ja rozumiem, że czasem pewne sprawy nas przerastają, ale wszystko trzeba doprowadzić do końca, trzeba powiedzieć tych kilka ostatnich słów, a nie uciekać i zachowywać się jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Smutne, że niektórzy traktują nas w ten sposób i jednocześnie pokazują, że nie do końca liczą się z naszymi uczuciami. Przecież każdy z nas zasługuje na szacunek i na chociaż dwa słowa wyjaśnienia. / napisana
|
|
 |
chciałam, naprawdę chciałam aby to wróciło. ale po tym co dzisiaj zobaczyłam, nie wiem czy to ma sens. bo jak mam zareagować na to wszystko? jak kumpela mówi mi, że poszedł z inną na bok, a później widzę jak z kolejną idzie za rękę i obściskuje się na moich oczach? widzi moje łzy i nawet nie reaguje. a teraz siedzę w domu całkiem sama i wciąż nie mogę się uspokoić. miał być inny. miał być tym porządnym. tym, z którym mogłabym wreszcie stworzyć poważny związek. a skończyło się jak zawsze, jego wyjebaniem i moimi łzami.
|
|
 |
coraz rzadziej mamy dziury w kieszeniach. coraz częściej w sercach
|
|
 |
wierzyłam, że jeżeli minie trochę czasu, nie będziemy się aż tyle widzieć, nie będę słyszała jego śmiechu, ani widziała jego oczu, to zapomnę, a cały ból jaki spowodował odejdzie razem z nim. ale tylko upewniłam się w swojej naiwności, to nigdy nie minie. potrzebna była tylko mała iskierka, promień nadziei, abym jak ćma ożyła wraz z pojawieniem się nocy. jedno jedyne słowo, że przez chwilę poczuł to co ja, zniszczyło mur, który budowałam od tylu lat. chcę bez pamięci oddać się temu uczuciu, płynąć razem z nim, ale przeszłość zostawiła we mnie zbyt głęboką ranę. ona wciąż krwawi, teraz jeszcze mocniej. osłabia, ogłupia, zabija, a jednak daje rozkosz większą niż cokolwiek innego. tak więc uśmiecham się płacząc. wstaję upadając. ożywam umierając. kocham nienawidząc. cóż za głupia ćma.
|
|
 |
Wiesz co w kółko słyszę? Że jestem niepoważna mając jeszcze jakiekolwiek nadzieje. Oni wszyscy sądzą, że nie zasługujesz na nic z mojej strony, a ja nie zasługuję na miłość. To oni łamią mi serce mówiąc, że jesteś najgorszy, że nie powinnam nawet w myślach do Ciebie wracać. Ale ja Ci wybaczyłam. Nie ważne co każdy z nich ma w głowie, kocham Cię, więc nie potrafię odpuścić. Nigdy nie sądziłam, że to uczucie jest tak silne, że ono może sprawić, że człowiek jest w stanie czekać nawet wtedy kiedy tak naprawdę nie ma już nic. Nie wszyscy to rozumieją, może po prostu nigdy tego nie przeżyli. Jednak teraz wiem, że kiedy miłość jest prawdziwa to nawet ból jej nie zniszczy. Ona nadal żyje w sercu i wystarczy jedna, mała kropla nadziei aby rozrastała się i trwała po wieki. / napisana
|
|
|
|