 |
|
trzymał mnie za rękę przez kilka minut, ale to wystarczyło, by powróciły wszystkie wspomnienia.
|
|
 |
|
po raz pierwszy widziałam go w takim stanie. podparty o moja ramię z trudem mógł postawić najmniejszy krok. z bezsilności chciałam tylko skulić się w kącie i płakać aż do wyjazdu, ale widziałam że właśnie teraz potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek. prosiłam by wrócił do normalnego stanu, żeby chociaż spojrzał mi normalnie w oczy. tak na prawdę, mogłam to wykorzystać i dowiedzieć się odpowiedzi na wszystkie pytania, które bolą mnie już od kilku lat, ale i bez nich usłyszałam słowa, z których jeszcze nie dawno bym się cieszyła, a mimo to po raz pierwszy poczułam, że nie chcę ich znać. nie chcę słyszeć tego wszystkiego. najważniejszy był jego powolny powrót do trzeźwości, nie to co nieświadomie wypowiadał, nie teraz.
|
|
 |
|
chciałam Ci dać tylko poczucie ukojenia. ochraniać Cię przed lękiem, chłodem i chorobą. żebyś mógł poczuć radość w sercu i uśmiechać się do mnie przez sen jak do swojej kochanki.
|
|
 |
|
wspomnienia wracją jak przypływ, a ja dryfuję na łodzi podczas sztormu najgorszych wspomnień, szczególnie jednego, gdy wsiadłes w samochód i wyjechałeś z naszego światka jak na wycieczkę, rozpędzony niczym na autostradzie.
|
|
 |
|
Zmieniłam się, jestem cała przerażona, mala, bezbronna, wiecznie na jakichś tabletkach albo po giecie, boję się , ciągle płaczę, bywam tak wycieńczona, ze wydaje mi się ze nie potrafię czytać, nie mogę zasnąć bez słuchania ASMR video, bardzo mało śpię, bardzo dużo płacze, wszystko mnie wzrusza i ciągle czuje, że niczego więcej już od życia nie dostane, że zniszczyłam to, co miałam i kolejnych szans nie będzie, nie wiem, nie dam rady, zmieniam się w tak zastraszającym tempie, zaskakuje sama siebie, nie czuje się już kimkolwiek a co dopiero sobą, bardzo mało czuje w zasadzie, bardziej działam mechanicznie i nie jestem w stanie wyjaśnić ani jednego z moich zachowań, miłość mnie zgubiła, kiedyś, już dawno, a może dopiero przed godziną, zniszczyła mnie miłość którą sama wybrałam.
|
|
 |
|
Teraz chciałabym dostać szansę w trzecim akcie – niepodejrzewający niczego mężczyzna i mściwa kobieta, ale to jest oszukiwanie samej siebie, bo jeśli dostanę szansę na ostatni akt, odegram heroinę, która dzielnie cierpi i gromadzi to wszystko, aby odgrodzić się tym, jak zaporą od mężczyzny, który stał się jej obcy. / Marilyn Monroe
|
|
 |
|
nie, nie możesz się tak zachowywać. nie, nie możesz być tutaj. nie, nie możesz bawić się moim telefonem. nie, nie możesz kręcić loków z moich włosów. nie, nie możesz nas zamykać. nie, nie możesz mnie ściskać. nie, nie możesz mi tak patrzeć w oczy. nie, nie możesz mi o niej opowiadać. nie, nie możesz mnie do niej porównywać. nie, nie możesz mnie dotykać. nie, nie możesz się wypytywać o moje życie. nie, nie możesz udzielać "rad". nie, nie musisz się podlizywać. nie, nie zostaniemy przyjaciółmi.
|
|
 |
|
gratuluję, że z taką łatwością wszystko zakończyłaś i jesteś w stanie publicznie ogłosić swoją radość z tego.
|
|
 |
|
I co z tego, że ma dopiero siedemnaście lat, że chodzi w dresach. Co z tego, że rysy jej kobiecości zakryte są przez koszulkę o dwa rozmiary za dużą. Co z tego, że lubi się napić zajarać szluga, że potrafi zrobić skręta, od którego nie jeden wymięka. Co z tego, że zna się na towarze, że lipy nie da sobie wcisnąć. Co z tego, że chodzi z nami na mecze i krzyczy najgłośniej jak potrafi, że potrafi się bić i jest z tego dumna, że wychowuje się na tym osiedlu. Co z tego, że już ma zawiasy, że trenuje boks i po prostu kocha piłkę. Co z tego, że ma wyjebane w zdanie innych, że nie maluje się i nie nakłada na swoją twarz tony pudru. Co z tego, że często bluzga - mówią, że jest nie wychowana. Co z tego, że jej ciało zdobią już dwa tatuaże. Co z tego, że woli siedzieć z nami na ławce niżeli wyjść z koleżankami na zakupy. Co z tego, że jest dziewczyną. Traktujemy ją na równi ze sobą, to Ona należy do naszej ekipy - jest jedyną dziewczyną, której możemy w pełni zaufać. | niby_inny
|
|
 |
|
Każdy pyta co u Ciebie, a ja nie wiem. Każdego wieczora opowiadałaś mi jak minął Ci cały dzień, a dziś milczysz. Mijamy się na ulicy niczym obcy ludzie. Odwracasz wzrok, ukrywasz łzy tęsknoty. Ja zaciskam w kieszeni pięść tłumacząc sobie, że tak musi być. Kilka kroków - odwracasz się, moja reakcja jest taka sama. Nasze spojrzenia się spotykają widzę Twoje piękne oczy, szklą się. Zatrzymuje się tylko po to by zobaczyć kolejny raz jak oddalasz się, coraz ciszej słyszę stukot Twoich obcasów - znikasz za rogiem. - Wróć. - mówię jakby sam do siebie. Ludzie się oglądają w moim kierunku, przecież nie często widuje się "bandytę" z szklankami w oczach. Dałbym wiele by cofnąć czas, naprawiłbym wszystko - poukładał inaczej. Starałbym się bardziej i robiłbym wszystko byś tym razem nie odeszła ode mnie. Wszystkie plany runęły. Brak mi zapachu Twego ciała, Twej bliskości. Kocham Cie nadal Aniołku. | niby_inny
|
|
 |
|
Kolejny raz zjebałem i wyszła z mojego mieszkania trzaskając drzwiami. Nie zatrzymywałem jej, wolałem sięgnąć po prawie pustą flaszkę wódki i dopić ją do końca. Dopiero nad ranem kiedy się przebudziłem, kiedy zobaczyłem, że nie ma jej obok mnie coś zrozumiałem. Zrozumiałem, że to ja kolejny raz zjebałem sprawę. Mijały kolejne dni, setki razy wybierałem jej numer - bez odpowiedzi. Stałem pod jej drzwiami, pukając - waląc w jej drzwi - bez skutku. A kiedy spotkałem ją po kilku dniach chciała mnie zostawić - zarzekałem się, że to był ostatni raz i się poprawie. Uwierzyła, a ja znów spierdoliłem - tym razem nie została. Odeszła. | niby_inny
|
|
 |
|
Zapytał mnie wczoraj, czy wierzę w bajki. "W bajki?" wydukałam zdziwiona. "Wierzysz w to, że zrobiłem to ciasto?" mruknął, po czym złapał mnie za rękę, bo właśnie zbieraliśmy się do wyjścia. Temat był skończony, ja pokręciłam głową, może trochę pochopnie, bo jak mogę nie wierzyć? Pamiętasz dzieciństwo? Pamiętasz ten brak przewidywania, kiedy za każdym razem zastanawiałeś się nad końcem historii, tak jakby nie był oczywisty? Pamiętasz tamte miłości na stronicach? Pamiętasz całą toksyczność wokół głównych bohaterów, ich walkę i to, że wszystko wydawało Ci się takie piękne, mimo złej macochy czy innej hieny, dobierającej się do cudzego szczęścia? Bo ja pamiętam. Teraz, czując coś dziwnego w środku... jak mam nie wierzyć w bajki, kiedy przeżywam jedną z nich?
|
|
|
|