 |
Czasami wracam do przeszłości, czasami i nawet tęsknię, ale to nic takiego, przecież / x3nemezisx3
|
|
 |
Pytasz się czemu daję jeszcze radę, przecież jest u mnie źle. Nie wiesz czemu ? Chodź do mnie na chwilkę. Chodź, pokażę Ci, zobaczysz. Jestem pewna, że się pogubisz, bo w końcu ja sama też się gubię, co nie ? / x3nemezisx3
|
|
 |
Nie chcę . Zrozum . Daj zapomnieć . Nie znamy się , zostańmy przy tym , błagam / x3nemezisx3
|
|
 |
Spoko, ogarniam - nie chciałeś żebym była szczera, sorry tak jakoś wyszło / x3nemezisx3
|
|
 |
chcesz? proszę bardzo. patrz jak cholernie nie radzę sobie bez ciebie. | choohe
|
|
 |
chciałabym po prostu przestać myśleć. przestać cokolwiek czuć, uodpornić się na wszystko co mnie otacza. zamknąć oczy i zapomnieć o tym co sprawia ból, o ludziach za którymi tak cholernie tęsknię i o wspomnieniach do których zbyt często wracam. chciałabym choć przez chwilę czuć spokój i niczym się nie przejmować. ale wiem że pragnę niemożliwego. to tylko ciche wołanie o pomoc, bo już sama nie potrafię ogarnąć własnego życia. | choohe
|
|
 |
a dzisiaj jest mi po prostu przykro .
|
|
 |
Mówiłam, że nie chcę iść do przodu, mówiłam , że nie dam rady - myliłam się, wiesz ? / x3nemezisx3
|
|
 |
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
 |
Więc pij za wolność i wyjście na prostą, osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd, podobno..
|
|
|
|