 |
i uswiadamiasz sobie .. ze tak naprawde nie masz NIC !
|
|
 |
'i latwiej udawac nam cholernie szczesliwych, niz zdobyc sie na szczera rozmowe''
|
|
 |
'' i znow okazalo sie ze nikt mnie nie oszukał poprostu za duzo sobie wyobrazalam ''
|
|
 |
'' wazne by miec kogos takiego kto Cie kopnie w odpowiednim momencie w dupe, siadzie na psychike a wszystko po to żebys sie ogarnął i nie zmarnował sobie życi ''
|
|
 |
"prawdziwy przyjaciel potrafi milczeć z Tobą godzinami i nie czuje przy tym skrepowania a na podsumowanie westchnien powiedziec tylko ze wszytko jest do dupy'
|
|
 |
|
.. i rysujesz mi uśmiech każdą wiadomością ... //heavennly.
|
|
 |
Cudowne uczucie - światła zgaszone, na dworze ciemno przez okno wpadaja tylkko lekkie promienie księżyca odbijające się od białego śniegu, lustra i Ty . Tanczysz! W okol nie ma nikogo, tylko muzyka, tylko Ty.. Zapominasz o całym otaczającym Cię swiecie, problemach .. Tworzysz. - masz pasje, której nikt nie może Ci odebrac
|
|
 |
straciłam szansę na posiadanie Twoje serca. tylko ze względu na to, że nie potrafiłam, popatrzeć na Twoje tęczówki, spod wachlarza moich rzęs. tylko dlatego, że nie miałam śmiałości kołysać przed Tobą moimi lichymi biodrami. nie potrafiłam, zarzucać włosami na plecy. nie byłam w stanie wykonywać tych wszystkich, dennych sztuczek, które mogłyby Cię uwieźć. nie miałam śmiałości. w przeciwieństwie do niej. ona była w stanie uwieść Cię. przecież nikt nie dorówna temu, jak perfekcyjnie wyglądają jej nogi w tej skąpej miniówce, ani temu jak ochoczo, zgarnia kosmyki swoich tlenionych włosów z czoła.
|
|
 |
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
 |
nienawidziłam Twojej wymowności. nie cierpiałam tego, że rozmawiałeś ze mną czynami. rozmawiałeś ze mną, milcząc. potrafiłeś przy naszym rozstaniu, bez słowa wyjaśnienia wręczyć mi wodoodporny tusz i pozostawić samą sobie, żeby mogła w spokoju domyślać się o co Ci chodzi. jednak nic nie pobije tego, gdy próbowałam Cię odzyskać, a Ty pocztą wysłałeś mi koszulkę z napisem; 'nie dla psa kiełbasa'.
|
|
|
|