 |
myślę ciągle „przebyliśmy tyle serpentyn we dwoje, wyłącznie po to, żeby ujrzeć koniec na kolejnej z nich?”. nie mieliśmy kiedyś nic, prócz siebie, dotyków dłoni, krzyków w gniewie i morza łez. zrobiliśmy razem setki kilometrów po niebie, ale na którymś z postojów zostawiliśmy sens.
|
|
 |
i chociaż nie mam ochoty z nią gadać, to wciskam zielony i kurwa odbieram
|
|
 |
jakbyś grzał wodę w tym czaju na gazie wyparowała mi pewność siebie na diecie złożonej z żalu i marzeń.
|
|
 |
i nie chcesz mówić nic, że boisz się, że nie dasz rady, nikt przecież prócz Ciebie nie powinien wiedzieć, jak bardzo czujesz się słaby
|
|
 |
I siedzę i patrzę i czekam bo chyba od zawsze na coś czekam. I coś mnie zjada od środka i boli, jakbym miał raka. I nie wiem co mam robić, czy z okna skakać czy siedzieć i płakać, bo oszukali mnie kurwy, śpiewali, że świat jest piękny, uwierzyłem, jaki ja byłem durny. Dali mi przepis na życie kiepski jak kiepskich życie, straciłem czas i chyba umarłem. I siedzę tak sobie, martwy i zimny jak lód, i brakuje mi ciepłych słów. I idę dalej umierać sam z niebem, i wcale nie kocham Ciebie. /skejter
|
|
 |
Patrz, my nieidealni, a jak idealnie razem. / Endoftime.
|
|
 |
Znów wracamy do tego samego punktu. Jak zwykle wszystko się zjebało. Nie jest tak, jak być powinno. // szeejk
|
|
 |
zbyt wiele tracimy, zbyt wcześnie żyjąc dla kogoś.
|
|
 |
im bliżej dopuszczam ludzi, tym zwykle ranie ich bardziej.
|
|
|
|