 |
"A kiedy jej się pojawiały te nawroty przykre, kiedy zaczynała się wymykać sama sobie, musiałem ją trzymać mocno, chronić musiałem, bo w tych okresach mogła się poobijać o powietrze, w tych okresach jej się ziemia usuwała spod nóg, trzeba było tulić ją, lekarstwa niepostrzeżenie w soku rozpuszczając, tulić ją, tłumacząc, że wszystko jest w porządku miłosnym dla nas raz na zawsze ustalonym, tulić ją, z ust do ust ten sok psychotropowy podstępnie przelewając, tulić ją, zapewniając, że byliśmy, jesteśmy i będziemy, że to się dzieje naprawdę, tulić ją, a potem czuć, jak w niej napięcie słabnie, jak się rozładowuje źródło histerii, jak mięknie mi w ramionach i wierzy już bezgranicznie w moje słowa, (...) a potem otulić ją kocem i raz jeszcze sen sprawdzić, bo jeśli ów sen syntetyczny jej się pod powiekami miotał, zwykłem całować jej powieki, póki drgać mi pod wargą nie przestały."
|
|
 |
"Trzeba być bardzo pijanym, żeby móc tak pisać. Ale mówię Ci, gdybym miał gwarancję, że będę z Tobą chociaż rok, a potem mnie zabiją - przyjechałbym do Ciebie. Nie ma, nie było, okazuje się, nic ważniejszego od Ciebie."
|
|
 |
"A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na Twoich ramionach i będę całować Twoją twarz. Kawałek po kawałku. Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę..."
|
|
 |
"Lubię Twoje oczy. Twój oddech rozsypujący moje włosy..."
|
|
 |
"Okazuje się, że piekło to nie płonąca, wrząca otchłań ognia i cierpienia (...). Piekło jest wtedy, kiedy ludzie których kochasz najbardziej na świecie sięgają po twoją duszę i wyrywają ci ją. I robią to tylko dlatego, że mogą."
|
|
 |
"Tak bardzo potrzebował, aby rozproszyła wątpliwości dotyczące jego własnego istnienia, że nigdy nie dostrzegł rozpaczy w jej olśniewającym wiecznym uśmiechu, przerażenia w rozpromienionej twarzy, z którą stawała wobec świata, ani też powodów dla których chowała się, kiedy już nie była w stanie uśmiechnąć się czarująco.."
|
|
 |
"Kochaj mnie więcej albo kochaj mnie mniej. Byle nie tak. Tak jak jest teraz, jest nie do zniesienia."
|
|
 |
"Boję się, mamo, że upadnę i nie będzie nikogo, kto by mnie złapał; że będę lecieć przeraźliwie długo, niżej niż na dół. Boję się, mamo, że zabłądzę na prostej drodze (...) że się pomylę, zresztą nie pierwszy raz. Boję się, mamo, że On zniknie, wiesz, ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym."
|
|
 |
"Chodź, pocałuję cię tam, gdzie się kończysz i zaczynasz, chodź, pocałuję cię w trzecie oko, chodź, pocałuję cię w czoło, w głowę, w stopę, w pępek, w kolano, w knykieć, w sutki, w pępek, w duszę, chodź, pocałuję cię w twoje serce. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na zawsze. Na nigdy. Na teraz. W samo serce."
|
|
 |
"Próbowałem usnąć, ale bez skutku. Nie można spać, gdy człowiek pełen jest uczuć, których nie da się wypowiedzieć słowami."
|
|
 |
"Być obojętnym. Bez duszy i serca. Obojętnie się budzić i z taką samą wyuzdaną obojętnością zasypiać. Nosić ją w sercu, jednocześnie serca nie posiadając. Taka abstrakcja. Nikogo nie całować. Nikomu nie pozwalać się kochać. Tylko oddychać i trwać."
|
|
 |
"Wpadłam w moją wewnętrzną histerię. Nie krzyczałam, nie płakałam głośno, nie biegałam i nie wyrywałam sobie włosów z głowy. Po prostu w jednej chwili coś we mnie stłukło się i przyrosłam do chodnika, nie mogąc zrobić kroku do przodu."
|
|
|
|