 |
program antywirusowy do serca, proszę.
|
|
 |
zabrał mnie ze sobą, choć wiedział, że powinnam iść w przeciwną stronę. odciągnął od marzeń, pasji, ulubionych smaków, książek, filmów, przyzwyczajeń. zabrał mnie do swojego świata, gdzie w powietrzu kłębiła się woń spalanego tytoniu, a po kątach walali się zapici goście. nie chciał, lecz nieugięcie we łzach dalej prosiłam o Jego obecność.
|
|
 |
karcące spojrzenie nauczycieli, urywane wzdychania rodziców, oraz reszty rodziny. zapewnienia, że tak tylko zniszczę sobie życie i przypuszczenia, iż się pogubiłam. zapewne woleliby jakiegoś poukładanego faceta, który ogarnie mnie już na początku vixy, po czym do samego końca bezustannie będzie zabierał mi każdego szluga, czy piwo, jakie wpadną mi w ręce. moje serce? może uzależniło się od nikotyny, może od silnej woni Jego perfum - bez różnicy. był fundamentem na którym budowałam życie.
|
|
 |
Wiesz, że w oczach można utonąć? Ja właśnie tonę w Twoich, ale nie ratuj mnie. Chcę się w nich utopić i trwać tak na zawsze.
|
|
 |
- pokaż. - polecił wyjmując mi z rąk stary album, kiedy właśnie układałam go, wraz z pozostałymi w szafce. wstałam z podłogi, a kiedy otwierał pierwszą stronę umiejscowiłam się na łóżku tuż za Nim, opierając bez słowa policzek o Jego szerokie plecy. - kto to? - zagadnął, jakby nieobecny, wskazując na jedną z pożółkłych fotografii. zadawał kolejne pytania, a ja automatycznie odpowiadałam, wplatając pomiędzy imiona i korzenie rodzinne, krótkie historie. w końcu przerwał tą rutynę. - chciałbym mieć coś takiego. jakąś pamiątkę, po babci, dziadku, i innych. - nie odpowiadałam czując jak bierze głęboki oddech, co było oznaką, iż nie skończył. - um, kicia, obiecaj mi, że za kilkanaście lat to ze swoim dzieciakiem będę tak siedział, omawiał zdjęcia, a gdy wskaże na Twoje pytając, co to za piękność, zaśmieję się, mówiąc, że jego mama. moja żona.
|
|
 |
Chciałabym byc powodem Twojego uśmiechu,
Twojego szczęścia, Twojego pożądania.
Chciałabym byc sensem Twojego życia,
chciałabym pokazac Ci nowy, lepszy świat.
Pokazac coś, czego żadna inna nigdy
nie będzie w stanie Ci pokazac. Jak idiotka
jestem w stanie rzucic w każdym momencie wszystko,
ale Ciebie nie stac nawet na jedno słowo.
|
|
 |
z biologicznej definicji serce napędzane jest przez tlen,
w praktyce zaś tylko miłość pozwala mu żyć.
|
|
 |
na twoim ryju jest tyle tapety ile ankiet na facebooku.
|
|
 |
oddałam Ci moje całe życie, bądź taki odważny i oddaj mi swoje.
|
|
 |
jest jak jest i tego nie zmienimy, będzie jak będzie i nic na to nie poradzimy.
|
|
 |
nieistotny był czas, którego zabrakło. czas, który skończył się tak szybko, przeminął z kolejnym podmuchem jesiennego wiatru - nasz czas. piękne było to, że przez ten krótki moment, kochał mnie, że cień, który od dzieciaka podążał za moją osobą i pilnował na każdym kroku, w tamtej chwili zapomniał o całym świecie łącząc się z szarą plamą za Jego plecami. byliśmy razem, ot tak, splatając ze sobą nasze chaotyczne oddechy.
|
|
 |
mówił, że kocha, mówił, że pragnie, mówił, że jestem dla niego wszystkim. właśnie ... mówił ale nie okazywał tych uczuć.
|
|
|
|