 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
 |
czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze juz nie wrocic. zupelnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies, a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem, naiwnie go wolajac.
|
|
 |
|
mówię Ci , żałosne uczucie - stać tak blisko Ciebie , a nie móc Cię dotknąć. / magicday
|
|
 |
|
teraz to już nie jest zimno, teraz to już pizga złem.
|
|
 |
Jestem oazą spokoju.
Pierdolonym kurwa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu
na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora
|
|
 |
nadzieja jest czymś ze skrzydłami, co osiada na duszy i śpiewa piosenkę bez żadnych słów i nigdy się nie kończy
|
|
 |
|
człowiek pozbiera się ze wszystkiego, ale nigdy już nie będzie taki sam.
|
|
 |
|
. zapachy , tak samo jak dobre zdjęcia , opowiadają ci historie , przypominają jakieś sytuacje . | dzyndzel ♥
|
|
 |
|
jeżeli Ci naprawdę zależy, nie ma takich przeszkód, których nie przeskoczysz.
|
|
 |
|
Jeśli Cię boli, gdy się z kimś kłócisz, to znaczy, że naprawdę Ci zależy.
|
|
 |
momentem zwrotnym jest ten w którym nie możesz się rozpłakać bo nie masz już czym. kiedy Twoje ciało nie potrafi zareagować na ten prymitywny ból wbijającego się noża w Twoje plecy przez sam los. mózg nie jest w stanie przetworzyć pytania dlaczego życie tak strasznie kopie Cię w Twoją godność, a Twoje ręce nauczyły się drżeć na tyle mocno, że trzymanie kubka z kawą sprawia Ci problem jak co najmniej u staruszka z pląsawicą.
|
|
 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
|
|