 |
|
Kiedy zobaczysz mnie z papierosem w ustach, wiedz, że chcę o czymś zapomnieć.. Najprawdopodobniej o Tobie.
|
|
 |
|
I znów powtarzasz ze jestem za mało kobieca, ze mam ściągnąć najki i czapkę, włożyć szpilki, rozpuścić włosy i zrobić makijaż.. Że mam ściągnąć dres - ubrać spódniczkę, przylepić uśmiech i mówić miło.. Nue przeklinać, nie bić się.. Wciąż powtarzasz ' zmień się ', ale dlaczego Ty się nie zmienisz? Dlaczego to ja muszę? Ty nie jesteś idealny, jesteś fatalny! Zmuszasz mnie do swoich przekonań, do swoich upodobań, nie pozwalasz mi być sobą, to boli! Nie rozumiesz? Chce być sobą! Nie chce być panienka, z którą mógłbyś się lansować, pokazać kolegom, a później rzucić i zrobić ze mnie szmatę.. Nie dziękuje. Dowidzenia. [ Odeszła bez łez, z uśmiechem i podniesioną głową, wiedziała, że wygrała wszystko ]
|
|
 |
|
Nikt nie mówił że będzie łatwo..
|
|
 |
|
Leżąc na podłodze z papierosem w ręku, wciąż zastanawiała się, czy lepsze jest bezsensowne życie czy sensowna śmierć.
|
|
 |
|
Denerwują Cię moje kolorowe rajstopy, sztuczne rzęsy, czerwone paznokcie, fakt, że lubię kaloryczną colę oraz balonową gumę do żucia. Pieprz się.
|
|
 |
|
Mijają minuty, godziny, noce i dnie. Bez Ciebie. Wiesz czemu codziennie wieczorem wymykam się z domu? Nie idę zapalić, wyprowadzić psa sąsiadki czy oddać koleżance płytę. Spaceruję. Bez celu idę przez puste centrum miasta. Zatrzymuję się i patrzę w niebo. Łudzę się, że zaraz zadzwonisz. Choć przeżyłam wiele to o życiu wiem jeszcze mało. Szokuje i przeraża mnie fakt jak z dnia na dzień możemy stać się obojętni osobie, dla której jeszcze niedawno byliśmy całym światem. Dlaczego.
|
|
 |
|
Chodź! - Krzyknęła pociągając go za rękaw. - Wypijemy za moją naiwność i Twoją obojętność.
|
|
 |
|
Kochać kogoś bez wzajemności, to jak palić fajkę bez zaciągania.
|
|
 |
|
Usiądziemy na parapecie z paczką fajek i litrem absolwenta. Opijemy to jakie jesteśmy nieszczęśliwe.
|
|
 |
|
Podaj dłoń zaprowadzę cię, gdzie wzrok nie sięga Pokaże świat - to będzie nasza chwila Fakt, jesteś dla mnie jak kokaina.
|
|
 |
|
Niech kończy się świat.. pojutrze, czy dziś - nieważne.
|
|
 |
|
Łzami zaszły jej oczy, drżały jej wargi, łamiącym głosem powiedziała, że miłości nie ma.
|
|
|
|