|
''Chcę się z tobą kochać, mała. Jesteś ładna. Masz śliczne usta. Drobny, lekko zadarty nos. Pięknie smukłe ciało. Nie chude i wygłodzone. Smukłe, gładkie, białe. Chcę cię zaczarować. Kochać się z tobą tak, jakbym miał cię ochronić i wyleczyć. Wdmuchać ci do ust wieczność. Wiesz, to jest to coś w seksie, z czego zdaje sobie sprawę może jedna setna procenta osób - to jest tak, że chcę cię mieć, chcę, żebyś miała mnie i chcę, żebyśmy byli wspólnie święci - jakby ktoś zlutował nas w jeden stop. ''
|
|
|
''Ślicznie pachnie. Biorę ją do siebie. Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie. W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów, chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka, i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze. Ona mnie całuje po zaroście, w którym podobno są feromony, a na pewno piwo, bo chyba nie trafiałem sobie do ust. Teraz trafiam. Czyste i brudne. Ładne i brzydkie. Młode i stare. Drobne i grube. Proporcjonalne i rozlane. Silne i słabe. Ona trafia. Już nic nie ma. Supły żył. Pętle mięśni. Mlaskanie powiek. Pierdolnięte i pierdolnięte. Trzymaj zamknięte. Po co Ci oczy. Język do języka, cienki i gruby język, świeży i nieświeży, cieniutki i ostry, gruby i nasączony. Kontra, versus, plus i minus. Mam ją, mam ją.
Nie puszczę. Nie wypuszczę jej nigdy. Mam ją.''
|
|
|
''Nie wierzę w rzeczywistość. I chyba rzeczywistość sama nie chce, bym w nią wierzył, zsyłając mi takie postacie.''
|
|
|
''Bo chcę z tobą poprzebywać. Jeszcze parę dni. Za wszelką cenę. Pomimo że mnie bez przerwy okłamujesz. W sumie, to okłamuj mnie dalej. Wciskaj mi najgorszy kit na świecie. Nie chcę nic oprócz twoich farmazonów. Oprócz twoich bajek. Oprócz twojego udawania dorosłej. Szukania dziury w całym. Pragnę, byś mnie bez przerwy wkurwiała.''
|
|
|
[cz.2] Żegnaj przyjacielu. Czekaj tam na mnie. Gdy w końcu do Ciebie dołączę urządzimy największą imprezę jaką widział świat... No i wszechświat też. Co ja plotę? Do dupy mi tutaj samej, nie radzę sobie, tęsknie, usycham, płaczę. Ja też Cię tutaj potrzebowałam, bardziej niż Bóg z orszakiem aniołów! Dla mnie też miałeś tu żyć, a oni zabrali mój największy skarb. Nienawidzę świata, bo pozwolił zatrzymać Twoje serce. Nie smuć się jednak, dam sobie radę. Dobrze wiesz jak nienawidzę Twojego współczucia do mojej osoby. Przepraszam, że obudziłam Cię akurat tej nocy, ale tej nocy tęsknię najmocniej. Tej nocy muszę się pożegnać i iść naprzód, mimo wszystko. Ciebie nie ma, ale ja jestem. Śpij dobrze. /esperer
|
|
|
[cz.1]Cześć przyjacielu. Już nie wiem,który to jest list, ale chyba ten będzie ostatni. W końcu przekonałam się, że faktycznie mama miała rację. W niebie nie ma poczty, nie ma adresu, na który mogłabym wysłać wiadomość, a napis 'tam gdzie mój przyjaciel' zdecydowanie nie mówił nic listonoszowi. I może faktycznie dostawałam swoje koperty z powrotem, ale czytałeś to, prawda? Już wiesz jak bardzo mi Ciebie tutaj brakuję, jak tęsknie i cierpię. Tak bardzo boję się rzeczywistości bez Twojego udziału, a w nocy budzę się wyrwana koszmarem i uświadamiam sobie, że dopiero po otwarciu oczu przeżywam prawdziwe piekło. Tysiące świeczek to za mało, kwiatów nawet nie lubiłeś, więc po prostu siedzę i rozmawiam z płytą nagrobną. Pociesza mnie jedynie fakt, że odszedłeś szczęśliwy, że ostatniej nocy zadzwoniłeś i wyszeptałeś, że osiągnąłeś wszystko i, że tak bardzo mnie kochałeś. Ja też cię kochałam, wiesz? A ty się poddałeś, zostawiłeś, zamknąłeś oczy. /esperer
|
|
|
-Mam cię w dupie! -Nie lubię seksu analnego, sory. /esperer
|
|
|
Mogę cię nienawidzić, ale nigdy nie zapomnę. /esperer
|
|
|
Zagrajmy teraz na moich zasadach. Bez ranienia, kłótni, krzyków, płaczu. Teraz ja rzucam kością i wypada na Twoje odejście. Zbieram planszę, koniec gry. Żegnam. /esperer
|
|
|
''Atomówki. Kurwa, kim ja jestem, gdzie ja jestem, zawsze chciałeś mieć kobietę, z którą mógłbyś porozmawiać o muzyce i filmach, masz, porozmawiaj o Reksiu i Fasolkach - chociaż, nie stop, ona przecież w ogóle nie wie, co to jest.''
|
|
|
''Przysięgam, że nigdy w życiu, ale to nigdy, aż do końca pierdolonego świata, przez wszystkie starości i młodości, przez wszystkie śmierci i narodziny, przez wszystkie gówno warte inicjacje i zakończenia, przysięgam na Veddera, Jezusa, Kapitana Planetę, Ojca, na wszystkie momenty, w których zrywał - budził mnie - zastanawiał, ten delikatny szept Czegoś Więcej, oddech Przeżycia, smak Przyszłego Wspomnienia, nieważne, czy było to podczas słuchania kaset, oglądania seriali, imprezowych agonii, obejmowania, ruchania, patrzenia, myślenia - przysięgam, że nigdy w życiu jej nie opuszczę.
Że ona nigdy nie opuści mnie.''
|
|
|
Ludzie to kurwy, ale nie mają porównania ze skurwysyństwem wspomnień. /esperer
|
|
|
|