 |
Raz będzie co ma być, ona mnie jednocześnie pali i pali, wabi i wabi..
|
|
 |
Opory wyschły, jej chore pomysły, widzę ją w ciszy, w czarnym obcisłym.
|
|
 |
Zamknij oczy i uwierz mi, zapij to wódą i lećmy.
|
|
 |
Nigdy nie zwinę Ci żagli, kapitan wysiada ostatni, ta burza nie miała zatopić nam łajby, miała nas sprawdzić.
|
|
 |
Lepiej powiedz co kochasz, jestem słaby w smalltalk'ach.
|
|
 |
Jedyne co wiem na sto procent, że tamta dziewczyna to same kłopoty.
|
|
 |
Byliśmy młodzi i piękni, a teraz co, tacy dorośli?
|
|
 |
Daj mi się wpisać do jej złotych myśli, bo mam ich tyle, że nie śnisz.
|
|
 |
Mieliśmy tazosy i żółte simensy, byliśmy młodzi i piękni, jedliśmy nic, albo mało, z domu wyganiała nas piłka i błękit.
|
|
 |
Patrzy spokojna, chłodna, bo jest do tornad zdolna.
|
|
 |
Nie wiem co za klub to, tłok, lufa za lufą, krok w tył i pół w bok, sport, oblewam się wódką, shot, ona szarpie moją kurtką, blond włosy spięte gumką, złość, stop, odpycham ją mówiąc: dość, idziesz albo koniec - krzyczy, ja ledwo stoję, spity śmieję się do niej, słyszysz, rzuca we mnie szkopek łychy, jak gaszony płomień syczy i znika jak w piątek dychy.
|
|
 |
To co mieliśmy rozszarpane na pół.
|
|
|
|