 |
A smutną muzykę słucha się cicho, by brzmiały jak szepty.
|
|
 |
Jak jaramy to tonami, jak pijemy to do dna!
|
|
 |
Spróbuj dać im palec.
Kto jest kto, przekonasz się doskonale.
|
|
 |
Żeby mieć wolny umysł trzeba żyć i doceniać.
|
|
 |
Czasem przychodzi taki moment, że idąc ulicą, zatrzymuję się i mam ochotę odbić boczną uliczką. Pójść alejką w parku, usiąść na ławce, odetchnąć, spojrzeć na zegarek i być pewna, że za kilka minut dołączysz do mnie, usiądziesz mi na kolanach i wyszepczesz mi do ucha, kojące słowa na powitanie. Cholernie mi tego brakuje, poranków z Tobą, bo będąc przy Tobie czas się zatrzymywał.
|
|
 |
Momenty wyrwane jakby z kadru filmu, jego uśmiech zmieszany z promieniami porannego słońca, głos przeszywający na wskroś każdą z tysiąca myśli, słowa, gesty i te uczucia, które podobno podpierane z obu stron, mają szansę przetrwać dłużej, niż my sami. / Endoftime.
|
|
 |
Ulewa. Idę obok niej i przyglądam się jej gładkiej cerze, mimice twarzy i jej osobie. Tak pociągająco wygląda cała przemoczona, kiedy to krople deszczu pieszczą jej twarz i kapią z włosów. Zapisuję taki jej obraz w pamięci. Odtwarzam go i mam ochotę pstryknąć palcami by tylko przenieść się z powrotem do tego miejsca o tej samej porze i warunkach, stać na uboczu i z oddali przyglądać się jej. Uzmysławiać sobie, że jest wszystkim co mam i dawać jej to, czego potrzebuje. Dawać jej bezgraniczne szczęście, na które w pełni zasługuje.
|
|
 |
Nie chcę wierzyć w słońce tuż po burzy, bo nadzwyczajnie go nie potrzebuję, nie potrzebuję ciepła promieni, czy tego, że znów będzie na parę chwil, by o zachodzie niepostrzeżenie stąd zniknąć. Nie potrzebuję nadziei na lepsze jutro, definicji szczęścia czy sprostowań uczuć, nie potrzebuję niczego, bo dziś, tak naprawdę nie mam już nic. / Endoftime.
|
|
 |
Ten moment kiedy widzę własne odbicie w Twoich oczach. Kąciki ust mimowolnie unoszą się ku górze, a wtedy już wiem. Jesteś tylko dla mnie.
|
|
 |
Najbardziej brakuje mi naszych rozmów i pytań dotyczących planów na następny dzień. Brak Ciebie powoli mnie zabija.
|
|
 |
zdarza się, że czuję coś ponad to co powinnam, coś co uskrzydla każdy dzień dostarczając sens kolejnym, a przy okazji daje mi pewność, że to co mam, ma w sobie niesamowite znaczenie. zdarza się, że szczęście przybiera postać człowieka, jest w nim i dzięki niemu, jest tak nieskazitelnie czyste, że wiem, że jest prawdziwe, a obok będzie już zawsze. zdarza się, że to co pozornie nam się wydaje, to co rzekomo mamy, to fikcja, wyciśnięta z serca, z naszych marzeń tylko po to by dać nam nadzieję, nadzieje na dzień, w którym damy radę, a to wszystko będzie tak uchwytne, tak rzeczywiste. / Endoftime.
|
|
 |
bywa czasem tak, że jedyne czego pragnę to dotknąć Cię choć raz, a chwilę później niepostrzeżenie zniknąć. bywa, że trzeźwość umysłu nie daje mi żyć, że w czasie krótszym niż jedno pstryknięcie palcami, czaszkę z każdej strony miażdży milion kolejnych myśli. bywa, że śmieję się równocześnie płacząc, że z bezradności pięściami uderzam w ścianę, że biorąc w dłoń garść tabletek chcę odejść stąd możliwie na zawsze, ale nie potrafię.. jeszcze nie teraz, nie dziś, kiedy coś w dalszym ciągu pozornie mnie tutaj trzyma. wiesz, bywa, że nie radzę sobie z życiem, które ponoć wciąż mam, a które bez Ciebie, nie ma najmniejszego sensu. / Endoftime.
|
|
|
|